To o czym piszecie jest książkowym przykładem wystąpienia u jej dziecka lęku przed separacją. Lęk separacyjny, zwany naturalnym albo rozwojowym, pojawia się zazwyczaj w ósmym miesiącu życia dziecka. To właśnie czas, kiedy mama w życiu malucha staje się kimś szczególnym. Dziecko wchodzi w etap ogromnego przywiązania do niej, a jednocześnie nie rozumie jeszcze, że kiedy bliska osoba znika mu z oczu, wcale nie oznacza to, że znika na zawsze czy przestaje istnieć. Wybuchy płaczu, histeria, zmniejszenie apetytu, a nawet kłopoty ze snem - to najczęstsze objawy lęku separacyjnego. Dziecko staje się lękliwe i nieśmiałe wobec obcych. Na ich obecność może reagować panicznym strachem i płaczem. Najbezpieczniej zazwyczaj czuje się wyłącznie na kolanach mamy i nie pozwala na zostawienie go z ojcem czy dziadkami.
Małe dziecko rozumuje prosto - to, co widać, istnieje - to czego nie widać, nie istnieje. Dopiero później odkrywa, że przedmioty i ludzie, których nie widać, w rzeczywistości istnieją. Pochodną lęku przed separacją jest więc lęk przed obcymi osobami. Maluszek zaczyna rozumieć, że nie wystarczy zamknąć oczy, żeby „straszny” wujek zniknął. Lęk separacyjny jest więc naturalnym etapem, jaki maluch musi przejść. Jest także dowodem na rozwój intelektualny dziecka. Pamiętajmy, że podstawą rozwoju człowieka - w każdym obszarze - jest poczucie bezpieczeństwa. Dlatego szczególnie do drugiego roku życia dziecka poczucie bezpieczeństwa ma się kształtować, wzmacniać, nie może być zachwiane - tylko wtedy maluch poradzi sobie z lękiem separacyjnym. Do trzeciego, czwartego roku życia lęk przed separacją jest więc naturalną emocją, związaną z rozwojem dziecka. W późniejszym czasie formy tego lęku mogą się zmieniać, ewoluować, ale tak naprawdę w jakimś stopniu pozostaje on z nami na zawsze.
Według Donalda Winnicotta nadmierny lęk separacyjny wynika po prostu z nieudanej relacji matka - dziecko w ciągu pierwszych sześciu miesięcy życia. Nadmierne chronienie dziecka przez matkę przed doświadczeniem lęku separacyjnego hamuje zaś rozwój jego samodzielności. A te najwcześniejsze, dziecięce doświadczenia mogą rzutować potem na całą naszą przyszłość.
Najważniejsze jest zapewnienie poczucia bezpieczeństwa. Pamiętajmy jednak - dawanie poczucia bezpieczeństwa a nadopiekuńczość i trzymanie malucha na siłę przy sobie to dwie zupełnie różne sprawy. Już półrocznemu dziecku należy pozwalać na samodzielne poznawanie świata. I chociaż wydaje nam się, że tylko na naszych rękach będzie ono bezpieczne, to warto pozwolić maluchowi na swobodne eskapady, dotykanie przedmiotów, które go interesują, oddalanie się na chwilę od swoich opiekunów. W tym czasie oczywiście bacznie obserwujemy, czy szkrab nie robi sobie krzywdy, ale róbmy to z pewnego dystansu. Wczesne przyzwyczajanie dziecka do samodzielności zaprocentuje na przyszłość. Maluch szybciej odkryje, że stanowi odrębną, niezależną istotę, która jest w stanie poradzić sobie bez mamy czy taty.
Co jednak, jeśli nasze dziecko cierpi na lęk separacyjny? Nie bez przyczyny mówi się o tym, jak ważny jest pierwszy rok życia maluszka i że lepiej nie decydować się na zbyt szybki powrót do pracy. Dobrze jest więc, kiedy mama wraca do pracy najwcześniej rok po porodzie - kiedy lęk separacyjny jest znacznie mniejszy. Jeśli jednak mamy w perspektywie szybszy powrót do pracy, powinniśmy jak najszybciej rozpocząć etap stopniowego przyzwyczajania malucha do nowej opiekunki. Lepiej nie narażać malca na nagłe rozstanie, które jest bardzo stresujące i bolesne. Niektóre dzieci z łatwością przyzwyczają się do nowego opiekuna i już we wczesnym dzieciństwie rozstanie nie jest dla nich emocją nie do przezwyciężenia. Inne - potrzebują na to sporo czasu. Zanim więc zostawimy malucha chociaż na pół godziny sam na sam z nianią, musimy przejść etap poznawania, oswajania się dziecka z nową osobą. Maluchy odczuwające silny lęk przed separacją na początku mogą reagować histerią i płaczem. Pamiętajmy jednak - wszystko małymi krokami. Dziecko musi po prostu zaufać opiekunowi, żeby poczuć się bezpiecznie. Czasami jest to niestety długotrwały proces.
Bardzo ważne są też momenty rozstania z dzieckiem i zostawienia go pod opieką niani czy kogoś z rodziny. Przede wszystkim nie powinniśmy przedłużać tego momentu i dodatkowo roztkliwiać się nad malcem. Zawsze też należy wytłumaczyć, że mama idzie do pracy i wróci po południu. Ogromnym błędem, często popełnianym przez rodziców, jest wymykanie się bez słowa z domu. W ten sposób mamy ułatwiają trud rozstania sobie, a nie dziecku.
Warto wspomnieć też o tym, że również zasypianie jest dla dziecka formą rozłąki. Lęk separacyjny może więc objawiać się problemami ze snem czy panicznym strachem przed zasypianiem we własnym łóżeczku. W tym przypadku także jedynie metoda małych kroczków wydaje się być skuteczna.
Ja niestety znam z doświadczenia w ambulatorium przypadki dorosłych kobiet które mają poważne problemy właśnie zer względu na lęk separacyjny i nie możność funkcjonowania bez matki.