Autor Wątek: Za co nienawidzimy teściowe?...  (Przeczytany 51825 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline chiquita_84
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 14560
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #150 dnia: 13 Marca 2011, 09:55 »
ooo w morde jeża....... cóż za zjawiskowy przypadek.... ja to chyba bym już nigdy się z nią nie kontaktowała....

masakra... kochana ty powinnaś dostać jakąś nagrodę za wyrozumiałość i cierpliwość

Offline jagodka24

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 11571
  • Płeć: Kobieta
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #151 dnia: 14 Marca 2011, 09:35 »
wlasnie pytanie jakimi my będziemy teściowymi?
ja mam troszke mniejszy problem bo mam dwie córy ale przecież też będę kiedyś teściową i moj zięć może na mnie narzekać

ja wiem jedno niestety ale matka chłopców wychowuje ich dla innej kobiety i bardzo ważne jest żeby o tym wiedziała i to robila

moja teściowa na początku była koszmarkiem
potem się troszke polepszyło a potem po ur dzieci się pogorszyło
baaaaaaardzo chciala uczestniczyć w naszym życiu

ale teraz nie mogę narzekać
zawsze pomoże jak trzeba (chociaż moje zaufanie nadal ograniczone) i ja powolutku jej coraz bardziej ufam i pozwalam się zbliżyć

Jagoda - 05.06.2007
Maja - 29.03.2010

Offline nikola/23

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6889
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 4.10.2008
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #152 dnia: 14 Marca 2011, 09:41 »
Jagodka24 widze ze bardzo podobnie mialas, jak ja na poczatku, hmmm mam tylko nadzieje ze tez sie to zmieni na lepsze.....

Dokladnie tak jest jak piszesz, ja nawet wczoraj mojemu mezowi uswiadomilam, bo on stwierdzil ze nasz syn bedzie obok nas mieszkal , bo tam bedzie mial dzialke, a ja do niego ze absolutnie go tak nie skrzywdze , niech zyje swoim zyciem tam gdzie on wybierze.

Offline asia

  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 9607
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 10.09.2005r.
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #153 dnia: 14 Marca 2011, 14:09 »
A ja na swoją teściową nie mogę ostatnio narzekać (tfu tfu).
Tak jak kiedyś jej momentami nie trawiłam i nawet myślałam o ucieczce przed nią do innego miasta czy państwa  :P tak teraz uważam, że jest ... kochana. Naprawdę.

Mam nadzieję, że obie po prostu dojrzałyśmy do pewnych rzeczy, zrozumiałyśmy wiele spraw i nasza "współpraca" nadal będzie taka fajna jak ostatnio.

Offline dziubasek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17066
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: .:25.08.2006:.
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #154 dnia: 14 Marca 2011, 21:07 »
Asia, zbieram szczenę z podłogi... Twoja teściowa to było wyzwanie... oj pamiętam te opowieści ;)

Offline kaassia

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 7040
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 20.11.2010
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #155 dnia: 14 Marca 2011, 22:12 »
Paulincia...wiesz...zaraz po ślubie ja bym całkowicie odcięła się od teściowej, na Twoim miejscu...

Asia...może zdradzisz nam wszystkim sekret takiej współpracy? ;)
Madzia 20.01.2012
Wojtuś 27.02.2013
Agatka 18.10.2014


Żonkowo

Offline Renatka
  • bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 259
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 10.09.2011
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #156 dnia: 12 Sierpnia 2011, 08:09 »
witajcie mozna?  :( :-[
ja mojej tesciowej rowniez nie trawie tak jak ona mnie,
dlaczego?
1). kiedys przyjechala do mnie z mega wielka awnatura ze jestem zla - czytala nasze rozmowy z archiwum  gg ze ona mnie za synowa nie chce (to bylo w styczniu) a teraz jak mnie widzi to rzuca sie do calowania (dwulicowy czlowiek)
2). jest osoba typu - CO LUDZIE POWIEDZA, ZASTAW SIE A POSTAW. -jestesmy w trakcie przygotowan do wesela (zapraszam do watku) mialo byc na 80 jest na 120 osob bo tesciowa nie potrafi sie ograniczyc z osobami, zaprasza samych starszych ludzi w  pierwszej kolejnosci a pozniej jej sie przypomnialo ze sa sami starzy zaproszeni (typu jej ciotki ktorych PM nigdy nie widzial) az moja mama zaprosila ja na rozmowe
hehe albo wyleciala z testem (wesele mamy w osp i robi je kucharka) ze jej siostra ktora tez jest kuchrka przygotujke troche jedzenia i na stol polozy no kurde w jakiej syt postawi moja mame przed kucharka co robi nam wesele,
3). do wszytskiego sie wtraca
4). ja mam u niej mieszkac  :o :o :o :o :o :o :o :o :o :o nie chce  :-\
a zapomialam jeszcze swoja coreczke wynosi na oltarze przed rodzina jezdzila z nami zapraszac gosci (nie wiem po co ale nie dalo jej sie powiedziec ze nie jedzie) i jak kazdy pytal sie o prace moja (wwstaje o 4) to ona od razuz e jej coreczka juz nie pracuje ze jest kochana ze sie uczy (ja tez i pracuje ale to malo wazne) i to ona swiadkowa mi wybrala  ???
« Ostatnia zmiana: 12 Sierpnia 2011, 13:08 wysłana przez liliann »

Offline Anjuschka

  • Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 10267
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 15.05.2010
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #157 dnia: 12 Sierpnia 2011, 08:29 »
Z tą świadkową to mała przesada - i zgodziłaś się na nią? To ma być Twoja świadkowa, a nie jej.

Offline Maja

  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 34378
  • Płeć: Kobieta
  • bono animo es
  • data ślubu: 28 sierpnia 2004r.
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #158 dnia: 12 Sierpnia 2011, 09:25 »
Renatka, chyba najwyższy czas ustalić granice - po ślubie już nie będzie tak słodko ::)


Offline Renatka
  • bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 259
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 10.09.2011
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #159 dnia: 12 Sierpnia 2011, 09:41 »
Renatka, chyba najwyższy czas ustalić granice - po ślubie już nie będzie tak słodko ::)
ja juz tej baby nie trawie ;/ stawiam sie pozniej slysze jaka ja to ja jestem nie mila i  ale ja nie przejmuje sie opinia innych ludzi

Offline nikola/23

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6889
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 4.10.2008
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #160 dnia: 12 Sierpnia 2011, 11:04 »
Ja bym juz na początku kiedy to po gosciach jezdziliscie wytyczyla jej granice, ze przepraszam ale to nasze wesele....

Jezeli chodzi o świadkową.... to brak słow, ale pamietam jak moja tesciowa druhne mi wybrala, przyjechalismy do niej i pyta sie co zaltwilismy itp a my jej na to ze wlasnie gadalismy z druhnymi i sie zgodzili, a ona na to ze ona juz nagrala i gadala z M. (czyli kuzynka meza) i A (kuzynki corką) i one juz od dawna wiedzą ze maja byc.
Powiedzielismy grzecznie jej ze musi je przeprosic ale to nasze wesele, na swoje sobie juz wybierala osoby  :P


Offline Renatka
  • bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 259
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 10.09.2011
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #161 dnia: 12 Sierpnia 2011, 11:11 »

no ona mi wcisnela swoja coreczke ;/
 nie cieprpie babay i wyobrazcie sobie ze ona co tydz doklada osoby do wesela wpierw z 80 bylo 90 pozniej 100 a teraz 105 (jestem wkur bo rowinie dobrze to ja tez moge sobie doprosic wieksza liczbe gosci co ona sobie mysli)




Nie cytujemy i to w całości poprzedniego posta. Patrz -> REGULAMIN.
« Ostatnia zmiana: 12 Sierpnia 2011, 13:20 wysłana przez Anjuschka »

Offline krysiAK
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 2835
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 2 lipca 2011
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #162 dnia: 12 Sierpnia 2011, 12:55 »
To chyba najwyzsza pora powiedziec jej, ze to nie jej wesele... A co na to Twoj PM? Nie stawia sie?
A kto placi za wesele?

Offline Renatka
  • bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 259
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 10.09.2011
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #163 dnia: 12 Sierpnia 2011, 13:05 »
zaczal sie stawiac ale chyba teraz to za pozno;/ sami placimy za wesele
« Ostatnia zmiana: 12 Sierpnia 2011, 13:21 wysłana przez Anjuschka »

Offline nikola/23

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6889
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 4.10.2008
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #164 dnia: 12 Sierpnia 2011, 13:17 »
Jezeli sami placicie to tymbardziej bym zareagowala, wziela bym tesciową zaprosila na kawke i pogadala sobie z nią, albo bym powiedziala zeby maz z nią pogadal, ze nie zyczycie sobie wtrącania w wasz slub.Musisz cos zrobic bo pozniej bedzie tylko gorzej  ;)

Offline Renatka
  • bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 259
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 10.09.2011
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #165 dnia: 12 Sierpnia 2011, 13:21 »
moja mama tak zrobila w niedziele zaprosila ja i nas jej powiedzialam ze to nasz dzien i nasza sprawa jak to bedzie wygladac to ona mowi ok wtracac sie nie będzie a we wtorek pm mowi ze matka kogos tam jeszcze zaprosila  :mdleje: i jak tu rozmawiac
« Ostatnia zmiana: 12 Sierpnia 2011, 13:21 wysłana przez Anjuschka »

Offline krysiAK
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 2835
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 2 lipca 2011
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #166 dnia: 12 Sierpnia 2011, 13:53 »
Zamiast rozmawiac kategorycznie musicie odmowic... Skoro wy placicie, niech przestanie zapraszac!!! Ja bym powiedziala, ze lista gosci jest juz zamknieta, albo ze nie chcecie zapraszac kogos kogo nie znacie/nie widzieliscie 10lat...
Musicie sie jakos postawic, bo wyobrazasz sobie cale zycie tak???

Offline mikoala

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3534
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #167 dnia: 12 Sierpnia 2011, 17:47 »
o jaka baba umnie jakby tesciowa chciala sobie kogos zaprosic to kój mąż napewno dalby jej warunek ze sobie placi za nich.
W zyciu nie placilabym za wymyslonych gosci tesciowej.
Nie daj sie

Offline anetka71

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1864
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 11.10.2008
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #168 dnia: 12 Sierpnia 2011, 19:30 »
chociaż u mnie temat powinien raczej brzmieć: za co nienawidzą Cię teściowie, ale postanowiłam się udzielić ;)
Może zacznę od tego, że od zawsze czułam, że nie jestem ich wymarzoną synową,takie rzeczy po prostu się czuje; ale że ja nigdy nie chciałam drugiej Mamy i drugiego Taty;zależało mi tylko na poprawnych,sympatycznych kontaktach i tyle.
Przed ślubem było w miarę ok, rzadko bywałam u rodziców K (przyjechał do Polski na 3 miesiące przed ślubem),więc podczas tych rzadkich wizyt były tylko gadki szmatki,moim zdaniem często naciągane i sztuczne,ale jeszcze jakoś dawałam z nimi radę. Kiedy przyszły przygotowania ślubne-zaczęło się z górki :-\ Ogólnie teściom po 300 razy opowiadałam wszystko- ile kosztują dekoracje, ile tiul pod sufitem,ile kościół,ile samochód itp, a oni i tak za każdym razem pytali w kółko o to samo i zawsze byli wielce zdziwieni,że ja im tego nie powiedziałam. W Doboszu teściową interesowało tylko jedno-że jedzenia ma być DUŻO, żeby nikt z rodziny później nie gadał,że się nie najedli i nie napili. W konsekwencji poszliśmy im na rękę (żeby mieć święty spokój) i zostaliśmy z kupą jedzenia,które trzeba było wyrzucić, bo po prostu nie dało się tego przejeść. Teście to osoby, które nigdy niczego nie pochwalą; jak się urządzaliśmy- nigdy nie powiedzieli nam żadnego „komplementu”. Teść kpiąco wypowiadał się na temat naszego „domu”, krytykował telewizor,ścianę krzywo pomalowaną, nasze obrączki nawet… Przez to, że nie było nas na dużo stać- wiele rzeczy robiliśmy jak najmniejszymi kosztami, ja cieszyłam się  jak głupia z najtańszych paneli z Castoramy,ale jemu zawsze coś tam się znalazło,żeby się pośmiać. Z pespektywy czasu żałuję, że już wtedy nie pokazałam im, „gdzie jest ich miejsce”, ale żal mi było K (jest jedynakiem), że są jacy są i nie chciałam dla dobra K się z nimi kłócić. Przez nich bardzo ucierpiał nasz związek, bo na początku K uważał, że zbytnio się czepiam i kłociliśmy się już później prawie codziennie. Dopiero po jakimś czasie przejrzał na oczy i przyznał mi rację…
Dzień przed ślubem, gdy byliśmy na sali zawieźć picie,alkohol i  porozkładać winietki- my z Mamą, tatą- na spokojnie- wszystko mieliśmy już wcześniej ustalone, porozkładaliśmy, przekazaliśmy napoje,a Ci jak z oparzoną d.pą- latali jak nienormalni, co chwile coś przekładali, szarpali…moja rodzina już dawno wszystko zrobiła ( a mieliśmy ok. 20 osób więcej), a Ci dalej latali;) na odchodne szanowny teść po raz milionowy zdziwiony był,że jeden tiul pod sufit kosztuje wtedy chyba 60zł i ze skwaszoną miną stwierdził, że po co to było brać jak to takie drogie (do biednych to oni nie należą) , że to bez sensu itd. Myślałam, że go tam zabiję, a moja mama w końcu wyszła do samochodu, bo zaczynała toczyć pianę z ust :P
Aha- jeszcze przed ślubem- gdy pokazałam im zdjęcia sukni najważniejsze było,że ma pionowy wzór na gorsecie- to od razu mnie wyszczupli...Ani wtedy ani podczas ślubu i wesela nie usłyszałam, że ładnie wyglądam,nic. Teściowa podczas przechodzenia (chyba) menopauzy dostała fioła na punckie chudości- schudła na wiór i wielce było jej nie w nos,że ja do chudych i do szczupłych zresztą też nie należę. Bardzo zależało jej żeby to ona kupiła mi bukiet, wtedy nie wiedziałam dlaczego, ale później już zajarzyłam- musiał być dłuższy, bo dłuższy wyszczupli;) kre.ynka :P
Nadszedł dzień ślubu- wszystko omawiane było milion razy. Ojciec K zawiozł nas na zdjęcia w studio, po nich mieliśmy ok. 20 min wolnego, błogosławieństwo i wyjście do kościoła. Wychodzimy ze zdjęć- ojca nie ma. Czekamy,dzwonimy - on dopiero jedzie. Ja już byłam lekko podenerwowana, bo wszystko naprawde było zgrane co do minuty,żeby nie latać później jak głupki. W końcu przyjechał, ja patrze- a on w dresie!!! Na 20 minut przed błogosławieństwem!!! Ja do niego,że nie zdążymy- że jest juz kamerzysta i zaraz błogosławieństwo - a on wielkie oczy, że oni nic o tym nie wiedzieli, a mówione było im tysiąc razy;/ nawet sobie kiedyś zapisywał...
Na ślubie i weselu olewałam ich całkowicie, tak mnie wkurzyli, że miałam ochote ich udusić.
Jeszcze przed ślubem teściowa potrafiła przy stole ( przy ich rodzinie) zapytać mnie, po czym ja tak dobrze wyglądam gdy odmówiłam kolejnej dokładki na mój talerz, po ślubie uszczęśliwiała mnie albo ciuchami w rozmiarze 34 albo 54 ( nie przesadzam z rozmiarówką), oczywiście często też zużytymi po sobie, z ciuchbudy, z dziurkami, plamkami…A ja głupia zamiast jej przys.ać to brałam i najcześciej wyrzucałam. Gdy byłam w ciąży kupiła mi ogromnie ogromny ;) sweter i gdy K zwrócił jej uwagę, że lekko przesadziła z rozmiarem to stwierdziła, że ja w ciąży będą duża...
Oczywiście nigdy nie pochwalili naszego ‘domu”, zawsze coś było nie tak, potrafili przyjechac do nas z nowym telewizorem bez zapowiedzi i zabrać nam stary ???, nie pytając czy w ogóle chcemy i nie ważne było, że np. zepsuła nam się pralka i musieliśmy ją brac na raty, a telewizor mieliśmy dobry, całkiem nowy i nie trzeba było nam innego. Sami mają małe mieszkanie i kuchnie wielkości może 5m, a nam do kuchni kupili kuchenkę mikrofalową wielkości połowy mojej kuchenki, tzn takiej kuchenki, na której się gotuje :P a my wcale też dużej kuchni nie mamy :-\
Gdy zaszłam w ciążę, to po udawanej radości matki ( chyba nie chciała być jeszcze babcią), gdy zapytała w którym tyogodniu i powiedziałam że w 6 usłyszałam łeee i do dziś nie wiem, co miało to znaczyć
W ciąży gdy zadzwoniła kilka razy zapytać „jak się czuję”,to tak naprawdę sprawdzała "moją wagę", bo  pierwsze, no może drugie pytanie było, czy dużo jem, czy mam już duży brzuch i czy jem dużo słodyczy, aha no i jak dużo już przytyłam  ::)
Po urodzeniu Oli, gdy do nas przyjechali raz matka uraczyła nas reklamówką używanych ciuszków ( jedna np. z klejem na boku:P) i maskotką z takimi kulkami w środku, z dziurą. Gdyby Ola je połknęła nie byloby ciekawie;/ Oczywiście jak przychodzili, to było pięc tysięcy zdjęć z wnuczką i targanie jej mimo,że Ola płakała, bo najzwyczajniej w świecie nie znała jej i bała się teściowej, ale jak jeden jedyny raz poprosiliśmy ich o pomoc ( Ola bardzo płakała i K nie mógł sobie poradzić, a mnie dopadła grypa żołądkowa) to K usłyszał, że oni nie rozumieją co ma moja grypa żołądkowa do tego, żeby musieli do nas przyjeżdżać. Oczywiście nie przyjechali
Ogólnie co jakiś czas przy odwiedzinach nazywali mojego K grubasem, pasibrzuchem itp. I dodatkowo nierobem, niezdarą itd. Kiedy w końcu nie wytrzymałam i powiedziałam im, że mają go nie obrażać i do mnie dołączył się mąż- wyszła awantura, nie odzywaliśmy się chyba 2 miesiące. Przy okazji chcieli zabrac nam kupione przez nich auto,ale „pogodziliśmy się” i auto zostało.
Później był chrzest Oli, na którym oczywiście nic im się nie podobało, przyszli trochę spóźnieni i do kościoła i do restauracji i byli wiecznie niepocieszeni, a bo coś było niedobre, a bo źle siedzieli i co najgorsze- zabrałam teściowej córkę, która miała wtedy 38 gorączki (wychodził jej 1 ząbek) a teściowa musiała ją męczyć na rękach przez 15 min i nie pozwalała jej sobie zabrać. Wszyscy byli już lekko zdenerwowani, bo Ola płakała strasznie,a ta zaczęła ją ubierac i bez mojej zgody chciała zabrac ją na dwór!!! Nie wytrzymałam i kazałam w tej chwili oddać jej dziecko. I od tej chwili była cisza- nie widzieliśmy się do listopada (chrzest był na początku września) i tylko czekałam, kiedy coś wybuchnie. Przyszli mimo próśb mojego K, że źle się czuję (miałam problemy zdrowotne), bez zapowiedzi pod koniec listopada. Teściowa z kpiącą mina zapytała, co ja od nich chcę. Jak zobaczyłam ten kpiący uśmiech to wtedy normalnie we mnie pękło. Wygarnęłam im wszystko. Usłyszałam w odpowiedziach, że jestem nienormalna (tzn. że normalna nie jestem, czyli oczywiste że jestem nienornalma), że jestem z jakiejś sekty, że dzieckiem sobie d.pę wycieram, że jestem niegrzeczna (nigdy przenigdy nie byłam i teraz tego żałuję), że na weselu im się nie podobało, bo gdzieś tam z matką nie poszłam i nie robiłam tak jak oni chcieli, że na chrzcie to biedna mamusia stała pod kościołem sama gdy teść poszedł po samochód żeby jej dupę podwieźć i ja nawet do niej nie podeszłam (nieważne, że miałam na reku swoje pierwsze dziecko, w dodatku ząbkujące, gorączkujące i lekko przestraszone taką ilością osób), że gratulują nam stylisty (  o co kaman nie wiem do dziś) i jeszcze tysiące okropnych słów. Na odchodne, gdy powiedziałam, że mają przestać mnie obrażać, bo wyjdę, to stwierdzili, że oni wychodzą usłyszałam, że jestem niewychowaną gówniarą i że mój K wpakowała się w pasztet- dosłownie…
Następnego dnia zaczęli nam grozić,że odbiora nam mieszkanie, a po 3 dniach zabrali nam samochód ( był na teścia). Mieszkania nie udało im się odebrać, babcia która darowała je kilka lat temu mojemu mężowi nie pozwoliła na to. Oczywiście w rodzinie K nagadali, że K ich się wyrzekl, że zabraniamy im kontaktu z Olą (od listopada nie zabiegali o to ani razu) i ogólnie jesteśmy złymi ludźmi ( tzn ja jestem zła, bo zabrałam im syna i wnuka i w ogóle taka okropna, gruba ze mnie kobieta:P )
Dzięki Bogu Krzyśka Babcia po jakims czasie się z nami spotkała (teściowa jest jej ukochaną córką) i powiedziała, że chce mieć z nami kontakt i ona się w to nie miesza. K ma chociaż jakąś namiastkę swojej rodziny.
Do dziś nie mamy kontaktu, nie chcę tych ludzi widzieć na oczy. Przepłakałam przez nich niejedną noc i listopadowa noc pokazała mi jedno-koniec. Koniec z byciem miłą dla ludzi, którzy SA dla Ciebie niemili, niesprawiedliwi,źli.
Jeżeli kiedykolwiek będą chceli zobaczyć Olę- nie zabronię, choć może powinnam. Ale to jej „dziadkowie”, więc nie chcę jej tego odbierać, choć w sumie nie ma czego:P Proszę bardzo - miejsce publiczne, w mojej  i K obecności, max godzinę. Bez żadnych przekupstw zabawkami, cukierkami czy innymi pierd.łami.
Dla mnie to są obcy ludzie. Nikt inny mnie tak nie upokorzył i nie wyzwał. Najgorsze jest tylko to, że ja naprawdę i mówię to szczerze- nic im nie zrobiłam. Może gdybym już na początku na głupie odzywki teścia i teściowej nie udawała, że nie słyszę tylko od razu dawała ciętą odpowiedź- szanowaliby mnie i nie miałoby to miejsca. Choć ja nie żałuję- nie chce takich osób mieć w swoim otoczeniu. Żal mi tylko było męża, bo na początku to wyglądał jak cień człowieka. Teraz ma już to w poważaniu. Chcoć czasami jak wraca z pracy i jest trochę inny wiem, że na pewno musiał widzieć ojca.

Dziewczyny- niech moja trochę przydługa historia będzie dla Was przestrogą- od razu stawiajcie na swoim, nie pozwalajcie żeby ktoś coś wam narzucał, bo prędzej czy później spotka Was coś podobnego jak mnie; nie warto przechodzić tylu nerwów, wylewać tylu łez, nie warto

Przepraszam, że tak długo, krócej się nie dało… i tak ominęłam mnóstwo ”ciekawych” historii

Offline Anjuschka

  • Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 10267
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 15.05.2010
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #169 dnia: 12 Sierpnia 2011, 19:38 »
Wow, Aneta - przeczytałam i normalnie jestem w wielki szoku. Współczuję teściów. I nie wiem co więcej powiedzieć.

Offline mikoala

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3534
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #170 dnia: 12 Sierpnia 2011, 21:37 »
Przeczytałam, co za ludzie, myslalam ze ja mam chorą umysłowo tesciową, ale Twoi teście ją przebili.

Offline Justys851
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 28242
  • Płeć: Kobieta
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #171 dnia: 13 Sierpnia 2011, 15:46 »
ooo rany, współczuję że na takich teściów trafiłaś  :( jak mozna byc tak chamskim  :-\



Offline anetka71

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1864
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 11.10.2008
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #172 dnia: 13 Sierpnia 2011, 17:06 »
oj wierzcie dziewczyny, że to bardzo okrojony opis ich możliwości  :P stać ich na dużo dużo więcej, niestety  :-\

Offline krysiAK
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 2835
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 2 lipca 2011
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #173 dnia: 13 Sierpnia 2011, 21:00 »
Wspolczuje takich tesciow...
U mnie z tesciem nie ma probmemu, gorzej z tesciowa... Jeszcze przed slubem jak nam probowala sie wtracac, moj maz szybko zalatwial sprawe :)
Na slubie jej nie zauwazalam (zreszta nie zamierzenie), na poprawinach zaczela na mnie wymuszac, bym mowila do niej 'mamo' :mdleje:
Pozniej byla czarna rozpacz, bo jej syn sie ozenil!!! :o
A od wtorku zaczela miec pretensje. Ze nie przedstawilam jej mojej babci :o, ze nie zauwazylismy, ze jest pomalawana, ze ma paznokcie zrobione... Jakbym to ja miala glowe, zeby zwracac uwage na takie rzeczy... :bredzisz: :bredzisz: :bredzisz: Pozniej cos zaczela, ze kelnerzy za szybko zabierali talerze... Jako jedyna, wszyscy inni chwalili... Ale jak ona nakladala sobie na talerz, po czym znikala na pol godziny, to sie nie dziwie, ze kelnerzy wymieniali talerz na czysty. Jak sobie nakladasz, to usiadz i zjedz...
A teraz koniecznie chce, zebym do niej na gg pisala...

Offline anetka71

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1864
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 11.10.2008
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #174 dnia: 14 Sierpnia 2011, 14:25 »
"mamo" i "tato" hmmm o to też były jazdy ;)

Oczywiście za moimi plecami nagadali na mnie, że jestem niemiła bo właśnie tak do nich się nie zwracam. Nigdy nie planowałam mówić tak do swoich przyszłych teściów, bo ja rodziców mam jednych i drugich nie potrzebuję; ale dla świętego spokoju postanowiłam, że jeśli zaproponują, to raz na ruski rok będę się tak do nich zwracać... Co śmieszniejsze byli oburzeni, że to nie ja im to zaproponowałam. Rzekomo to był to mój obowiązek... Tak mnie uczono i w sumie tak zawsze spotykało mnie w życiu, że to osoby starsze wiekiem proponują przejście na "Ty", ewentualnie na mówienie po imieniu itd. Nawet przebywając w Anglii, gdzie tam mają raczej inne niż w Polsce podejście do zwracania się do siebie po imieniu-nigdy do kogoś starszego bez niczyjej "prośby" tak się nie zwróciłam... Tym bardziej do obcych dla mnie ludzi nie zamierzałam dzień po ślubie wystrzelić "mamo" i "tato" ???

Offline krysiAK
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 2835
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 2 lipca 2011
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #175 dnia: 14 Sierpnia 2011, 15:18 »
Dla mnie to bezsensu... Rodzicow mam tylko jednych, a rodzice mojego meza, to dla mnie tak naprawde obcy ludzie... Z ta roznica, ze ich znam... We Francji bardzo sie dziwia, ze mowimy do tesciow 'mamo' i 'tato'. Osobiscie wolalabym po imieniu, ale to oni musza to zaproponowac... Choc ze strony tesciowej nie ma na to zadnych szans :-\

Offline mikoala

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3534
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #176 dnia: 14 Sierpnia 2011, 20:52 »
Jestem 2 lata i miesiąc po ślubie i niemówie do mojej tesciowej mamao (jeszcze czego) to zarezerwowane jesty tylko i wylacznie dla mojej mamusi. Staram się mówić bezosobowo, jak juz musze to tak żeby ominać slowo mamo. Do teścia mówię na ty ale to z tego wzgledu ze po 4,5 roku znajomosci z moim meżem tescia dopiero poznalam w lipcu tego roku na wakacjach i dziwne byloby mówic do niego tato.

Offline mikoala

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3534
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #177 dnia: 16 Sierpnia 2011, 10:00 »
Wczoraj bylismy u tesciowej , o jak ja jej nienawidze, każde spotkanie z nia kończy sie klutnia moją z mężem.
Wczoraj mówie nie wolno dawac malemu lodów, a ta jak uparty osioł mama nie widziz masz tu troszeczke na wafelku...
Ja mówie ta torba ma byc w aucie i tyle nie wyciagac jej a ta po swojemu wyciaga mi, wogóle jakby mnie nie bylo jakbym gadala sobie do słupa soli.
Jestem nauczona szacunku do osób starszych i jeszcze nie podniosłam nania glosu, ale moje granice sie skonczyly.
Na dodatek przyjechalismy do domu i mówie mężowi że przede wszystkim ma o nas dbac bo jestesmy my jego rodziną i ma na mnie nie napier... do matki bo nic mu tonie da jak sami nie rozwiazemy swoich problemów.
Koniec rozmowy byl taki ze matka jest tylko jedna a zon mozna miec 10.
Powiedzialam ze jedno słowo i juz sie pakuje z dzieckiem i mnie nie ma. Na nieszczescie dla mojego meża jestem kobieta niezależna pod kazdym wzgledem i to go chyba boli.
Nie widzialam sensu dalszej rozmowy.

Offline aneta_81

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3666
  • Płeć: Kobieta
  • Szczęśliwa, spełniona..
  • data ślubu: 22.07.2006
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #178 dnia: 17 Sierpnia 2011, 11:48 »
a ja Wam powiem, że pielęgnowanie w sobie nienawiści to naprawdę kiepski pomysł..
w pewnym momencie tak sie "nagrzałam " :P na swoja tesciowa, że kipiałam na samą mysl o niej..
po 1) i najważniejsze, to załatwiać sama sprawę tesciowa-synowa a nie mieszać w to męża.. (przynajmniej nie w każdej sprawie)

bo my (żony) oczekujemy, że maż za każdym razem sie wstawi.. (jak rycerz na białym koniu  :los:) a jak nie zaraaguje, to stroimy fochy..
z moja tesciowa mialysmy kilka sprzeczek (wyjaśniłyśmy kilka rzeczy) , kilka powaznych sprzeczek z mezem o teściową.. i stwierdzam ze nie warto..
mikoala, ja miałam podobnie jeśli chodzi o czekoladę.. (tylko to dotyczyło mojej babci).. mówiłam jej, że nie ma dawać 6-miesiecznemu dziecku czekolady, a ona dała jak wyszłam do kuchni.. babcia dostała opr.. grzeczny ale konkretny.. pomogło na wiele miesięcy;)

musisz być konkretna.. mówisz "proszę nie dawać lodów" ona daje.. to łapiesz za rękę albo odciągasz dziecko i powtarzasz , że nie wolno..
chce wyjąc torbe, jak prosisz zeby została w samochodzie, wkładasz ja z powrotem ..





Offline agulla1919

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 16395
  • Płeć: Kobieta
Odp: Za co nienawidzimy teściowe?...
« Odpowiedź #179 dnia: 17 Sierpnia 2011, 13:05 »
Oj to ja czasem narzekalam na moja tesciowa , a widze ze wasze sa o wiele , wiele gorsze ::).
Moze dlatego ze ja z mezem daleko mieskzmay i z 2-3 razy w roku sie widzimy :D.
Moja sie nie wpiernicza na szczescie ... ale jak juz wczesniej pisalam jedna wielka akcje zrobila na poprawinach ...Jak ja wyszlam , maz za mna nie poszedl tylko zostal z mamusia.Tak sie rozryczalam na wlasnych poprawinach.W autokarze mausia kazala mu siedziec kolo niej ::).Ja sama siedzialam, na szczescie moja siostra zobaczyla co sie dzieje i zwrocila uwage mojemu mezowi ... bo on siedzial z mamusia bo plakała  ::).
A ja wychodzila z autokaru to wolala mojego meza by go ucalowac to prawie pod samochod wlecial!!!W ostatniej chwili samochod zachamował!!!
Jak bylam w spzitalu , mialam miec uwuwane dziecko (ciaza pozamaciczna) to nawet glupiego smsa nie dostalam , ale powiedzialam co mysle mezowi , on powiedzial tesciowej ze mam zal to przepraszala mnie , powiedzialam jej ze tak sie nie robi , ze jak ona byla w szpitalu kazalam mezowi dzwonic do niej , pocieszac.Zawsze milej sie robi na sercu ...
Ogolnie taka zla ona nie jest , tylko tyle ze ma gdzies wszytsko ::).Ale z jendej strony chyba dobrze ;).Chociaz nie wtranca sie w nasze sprawy i juz ;).
Moze inaczej bylo by gdybymsy mieszkali w POlsce kolo tesciowej.Ale tak nie jest ;) ;D.
I raczej nie bedzie , nawet jak wrocimy do kraju.Ja mieszkam w Bydg. , maz kolo Lublina, wiec aleko od siebie :D.Na bank bedziemy mieszkac kolo Bydg.
zahamował ***

PS.Strasznie mi nawala forum ...