dzięki- ludzie którzy znają mnie w realu widzą mnie cały czas uśmiechniętą i roześmianą, taki ze mnie typ hehe także cieszę się że i z moich wypocin tak jestem postrzegana
wiecie to jest tak, że ja mam bardzo absorbującą pracę. Jak w niej jestem to zatracam się kompletnie i w ogóle nie myślę o sobie.
Biegam, biegam i jeszcze raz biegam... wszystko to po to aby szybciej pewne sprawy załatwić.
Teraz jest mi bardzo ciężko tak po prostu usiąść i uważać na siebie. No nie wiem, to tak jakby mi teraz ktoś założył gips na obie nogi.
Sama muszę siebie karcić- zwolnij dziewczyno, nie warto... uwierzcie mi że jest to bardzo trudne.
Ale z drugiej strony cieszę się że idę do ludzi i się zatracam bo mam mniej czasu do myślenia o pierdołach, o złych scenariuszach, jakoś to musi być i koniec!
Poza tym siła pozytywnego myślenia jest nieoceniona tylko trzeba w to uwierzyć! Trochę czary-mary nie zaszkodzi
