Przykro mi z powodu pracy... Ja też na rok przed ślubem szukałam pracy bardzo intensywnie (bo chciałam zarobić na ślub) i tylko wpadałam w depresję, kiedy po kolejnych rozmowach rekrutacyjnych słyszałam to samo (albo nic nie słyszałam...)

W końcu odpuściłam i zajęłam sie przygotowaniami do ślubu. Kasy o dziwo wystarczyło

Teraz po ślubie znów zacznę szukać, zobaczymy co z tego wyniknie

Wiesz co, może to będzie trochę pesymistyczne, co teraz napiszę, ale czasem odnoszę wrażenie, że ludziom albo układa się w życiu prywatnym, albo w zawodowym... Poważnie - nie znam zbyt wielu osób, które byłyby zadowolone zarówno ze związku jak i z pracy. A jak są zadowolone i z tego i z tego, to mają np. problemy ze zdrowiem albo z czymś innym...

Widać, nie można mieć zbyt wiele szczęścia na raz... Może to głupie, ale czasem mam takie obawy, czy jak znajdę pracę swoich marzeń, to los nie odbierze mi w zamian czegoś innego...

Nie sugeruję oczywiście, żebyś odpuściła sobie szukanie pracy, ale żebyś doceniała to, co teraz jest w Twoim życiu dobre i nie dała się zdołować trudną sytuacja na rynku pracy, tak jak ja rok temu
