Dla mnie to takie gadanie, jest zwolennikiem szczepieńbo pprzeżyła takie coś, jest przeciwnikiem bo widziała to i tamto.
Katar, nie ma na niego szczepionki. Jeden człowiek przechodzi go znosnie i szybko się kuruje inny kończy w szpitalu z jakimiś powikłania mi typu zapalenie ucha bla bla bla
Przykład banalny. Ale ładnie obrazuje nierealnosc badań nad szczepieniami zarówno pod kątem jednej i drugiej strony barykady.
Bo gdyby wziąć załóżmy Kasi Leosia i moją Amelie, zarazić ich grypa, okaże się że oboje przejdą ja inaczej. Jeśli w kolejnym eksperymencie zaszczepimy ich, i dopiero teraz zarazimy grypa może się okazać że Leoś się pocho ruje, a Amelia nie.
To jest jak loteria. Szczepienia, odporność, jedzenie, środowisko. Najbliższe otoczenie, geny to wszystko mawwpływ na to jak nasz organizm reaguje na choroby, na szczepienia itp.
A badania? To tylko liczby, bezduszne statystyki, które uogolniaja. Nie interesuje ich ani Leon ani Amelia. To są liczby mające niewiele z prawdą wspólnego
A moja wypowiedź nie jest ani za ani przeciw szczepieniom. Sama nie wiem co zrobić z Amelia. Z Nikola było łatwiej, pewn ych rzeczy nie wiedziałam