My jesteśmy świeżo po ospie. Puściłam Olę po raz pierwszy do przedszkola w grudniu - od tego czasu była w przedszkolu jakieś 10 dni :/ Wirus, coś tam jeszcze, później zapalenie oskrzeli, teraz ospa - cudownie :/ to chyba najdroższe przedszkole w mieście, bo 1000zł za 8 dni to naprawdę niezła stawka
Olka na ospę szczepiona nie była i z przerażeniem odkrywałam kolejne kropki na jej ciele... Na szczęście przeszła ją naprawdę delikatnie - pół nocy gorączki 38 stopni i lekkie osłabienie. Fakt - trochę ją wysypało, ale nie płakała, że swędzi itd. - jedną noc trochę marudziła, żeby ją masować, ale naprawdę Bogu dziękuję, że nie miałyśmy masakry.
Najbardziej jednak boję się stanu "po", bo lekarka powiedziała mi, że ospa niby jest taka niepozorna - kilka kropek, trochę gorączki i wydawałoby się, że po problemie, ale ospa strasznie upośledza układ odpornościowy i to strasznie, ale strasznie mnie martwi

Bo skoro pójście do przedszkola tak fatalnie na nią wpłynęło ( w sensie, że łapie ją jedna choroba za drugą ), to co będzie teraz ? :/