Witam wtorkowo!

hi ja tu miałam piżamkowe lenistwo od soboty do wczoraj

jakoś tak nie chciało mi się z wyrka wychodzić

gdyby nie to ze mojemu pracusiowi obiady trzeba gotować to bym w łóżku zapusciła korzonki

a wszystko przez to, ze w piątek przeciąg se w domku zrobiłam i owiało mnie masakrycznie i teraz podziębiona jestem...kaszel mam taki straszny jak przy gruźlicy

jak kaszle to aż z płuc mi się flegma odrywa

Jednak dziś się ogarnęłam całkowicie
Jutro a może nawet dziś lecimy w nasze rodzinne strony

a wszystko przez to ze jutro trzeba Tuchole zaliczyć, bo B. ma jeden papierek do podpisania

ach jak ja lubię jeździć jako pasażer kiedy ten moj facecik prowadzi

no i dziś 8.00 rano domofon...wrr ja tu wściekla kogo o tej porze niesie...ulotki czy jaka cholera?! a se myślę niech dzwoni! nie ma mnie w domu, bo śpię

ale ktoś przy tym domofonie był taki upierdliwy że w końcu wstać musiałam....ze domofon mam popsuty i nie słychać tego na dole to odrazu osobnika do klatki wpuściłam...swoją drogą co ja się do Bartka nagadam i naproszę, żeby ten domofon w końcu naprawił....

w końcu w ten sposób na życie zarabia(bo pracuje przy zakładaniu bram automatycznych i domofonów) No ale nic...po 2 minutach słyszę dzwonek do drzwi... otwieram taka zaspana... a w drzwiach stoi jakiś elegancki Pan

(a ja jak półtora nieszczęścia wygladam

) coś do mnie mówi a ja szczerze mówiąc mało co rozumiem bo jego słowa brzmią jak zza ściany

wręcza mi karteczkę formatu A5 i odchodzi. ja tylko zdazyłam dowidzenia powiedzieć

taka rozmowna byłam

Dopiero po przeczytaniu kartki dotarły do mnie jego słowa

Okazało się ze to był Pan z przedszkola do którego zapisałam Zuzie

a ta karteczka to informacja o spotkaniu organizacyjnym dotyczącym nowego roku szkolnego 2010/2011, które odbędzie się w czwartek 24.06.2010 o godz 16.00

Nawet nie wiecie jaka podekscytowana jestem...bo się zaczęło

w końcu dociera do mnie, że moja malutka córeczka, która tak nie dawno była taka tyci tyci idzie do zerówki

taka trochę duma mnie rozpiera

swoją drogą jak sie teraz zacznie to się skończy za "naście lat" ale co tam i tak mnie cieszy to ze mi dziecię tak rośnie
madzia_n podejrzewam, ze Twoja szanowna teściowa inaczej by myślała gdyby już była w takiej sytuacji...gdyby to ona była samotną matką lub gdyby jej syn związał się z taką kobietą... wtedy zupełnie się zmienia tok myślenia...
Szczerze? Moja eks teściowa mówiła, że po rozwodzie nie uda mi się znaleźć nikogo...jak bardzo się myliła

z jej strony to było wypowiedziane raczej dlatego, ze nie chciała żeby do rozwodu doszło...jak się dowiedziała, ze chce rozwodu od jej synka to nie gadała ze mną ponad tydzień

a pierwszy dzień jak się dowiedziała to wgl z nikim nie gadała

Ale ja wredna jestem...taką jej przykrość zrobiłam

Wiem też ze moi rodzice tez w duchu myśleli, ze za szybko nikogo nie znajdę

nikogo normalnego

a tu proszę...ja wcale nie szukając znalazłam kochanego człowieka jeszcze za nim zdążyłam się z eks rozwieść

Kurde ja uważam, ze każdy ma prawo do szczęścia!