Zawsze byłam ciekawa, jak jest, ja bym pojechała, małż nie przepada za taką muzą, ale po Twoim opisie nabrałam chęci na taką imprę bez niego

Kochana, ja byłam z moja najukochańszą świadkową. Bez mężów/narzeczonych/chłopów. Na prawdę się da

I świetnie się bawiłam. A PM nie miał mi za złe, ze pojechałam bez niego. Tak an prawdę to on kupił mi bilet. A jak byłyśmy tam to dostałyśmy od PM piękny bukiet kwiatów za pośrednictwem poczty kwiatowej

Bardzo byłam zaskoczona, bo wydawało mi się, ze on nie wiem w którym hotelu będziemy nocować. A tu proszę jaka niespodzianka

Czy generalnie cieszył się, że my się dobrze bawimy.
Co do spraw ślubnych.
Przyszły zaproszenia i zawieszki na alkohol. Są śliczne. Bardzo nam się podobają. Proste a zarazem eleganckie. No i pomarańczowe

No ale nie jest tak różowo, bo na jednej partii zawieszek jest błąd w moim imieniu. Napisane jest Ola i Krzysiek zamiast Jola i Krzysiek

Mocno się tym nie stresuje, bo dużo jest czasu i myślę, że spokojnie nam to wymienią, tylko że nie mogę się do tego gościa dodzwonić. Napisałam więc maila i czekam na odpowiedź. Niestety kontakt z nim nie jest rewelacyjny, a po tej wpadce z zawieszką może zapomnieć o pozytywnym komentarzu na allegro

No ale cóż... jedna rzecz się sypie inne idą do przodu.
Byłam we wtorek w mojej parafii po akt chrztu. Załatwione. PM jedzie jutro do Stargardu załatwić u siebie w parafii i w USC wszytskie papiery. Ja się w przyszłym tygodniu wybiorę do USC i będziemy mogli zanieść wszystkie dokumenty do kościoła, bo wczoraj byliśmy w poradni rodzinnej i wszystko mamy już załatwione. W ogóle spotkanie z tą babeczka to był po prostu hicior

I jestem pewna, ze wygralibyśmy konkurencje pt."Najkrótsze spotkania w poradni"

A wyglądało to tak, że przyszliśmy o 18.30

Pani zapytała nas gdzie będzie ślub. Odpowiedzieliśmy, ze tutaj w tej parafii (bo to spotkanie było przy kościele w którym będziemy brać ślub). Na to Pani powiedziała, ze to bardzo dobrze, bo będziemy mieć promocję

Zamiast 3 spotkań będzie jedno

Tak jej podobno proboszcz powiedział, żeby "nasze pary" miały tylko jedno spotkanie. No to my już byliśmy cali happy. Przeszliśmy więc do meritum. Pani wyciągnęła wykresik temperatury i inne takie bajery, coś tam zaczęła mówić, ze ona nie będzie tego nam opisywać szczegółowo, bo chce "zasiać w nas tylko ziarnko" a w obecnej dobie internetu, jak będzie nas to interesowało to sami sobie znajdziemy informację. Po tym jak powiedziała 3 dania, ktoś przyszedł i wyszła z nim porozmawiać. Po powrocie powiedziała w zasadzie to samo, po czy poprosiła, żebyśmy dali jej karteczki. Podpisała nam. Wyszliśmy. Patrze na zegarek 18.42
Także całe nasze spotkanie w poradni trwało 12 minut

A ja tak się bałam, ze będzie nam jakieś farmazony gadać

Więc mamy już to załatwione i bardzo się z tego ciesze

Znowu napłodziłam Wam posta giganta. Ale nie było mnie dwa dni to musiałam opowiedzieć co się działo
