Totez teraz nie chce mi się wszystkiego pisać od nowa....
Powiem krótko - wieczór baaardzo udany!
Sztuka cąłkiem całkiem.
No i raucik udany, wróciłam do domku lekko podchmielona...
Ale zaśłużyłam na to,hihi, bo...
dostałam Nagrodę Dyr Szkoły!!!
No i już myślę, co tu kupić

No i pisałam o niani, że miałam z nią rozmowe dziś nieprzyjemną....
Mówiłam Wam,że ona pali. Pogodziliśmy sie z tym, bo wiemy,że w domu i całkiem przy Miłku nie pali.Ale ona zazwyczaj tuż przed przyjciem do nas spala ostatniego papierosa.
No i jak wchodzi do domku - to go niestety czuć....
No i musiałam z nią o tym dziś porozmawiać, bo akurat dziś rano mój mąż doo mnie mówi - muszę ją poprosić,żeby nie paliła pred przyjściem do nas. Jemu niedobrze i słabo no i ,że na MIłka dmucha ....
No ii zadecydowałam,że z nią porozmawiam.Zanim mąż to zrobi.No i zrobiłam to....
Było jej przykro,odebrała to jako zarzut do siebie.Ale ja jej powtarzałam,że nie mam zarzutu do jej pracy,tylko do tego,żeby nie było czuć tego papierosa......
i dziwnie się rozstałyśmy...Zażartowała,że od jutra nie będzie czuć papierosów,tylko alkohol (ale to znam te jej żarty,więc wiem,ze to był żart oczywiście)No i powiedziała, dobra,too będę żuć gumę.Ja na to - że chociażby.
No i ciekawe,jak będzie jutro.Zmykam na razie,będę później.