Ech, z historii z lekarzami to można napisać scenariusz do jakiejś opery mydlanej

. Beata dziś po zdjęciu szwów odebrała wypis i mówiła, że ma wpisane oprócz tej tokofobii, że były dwie nieudane próby wywołania, i że mały urodził się w 42 tygodniu.
Szczerze powiem, że już nam się nawet nie chce kłócić o tę tokofobię. Najważniejsze, że mały jest już z nami i żeby był zdrowy.
Teraz oba moje Skarby śpią

. Ciekawe kiedy mały się upomni o jedzonko. Ostatnio jadł około 22, a zgodnie z zaleceniami pani od laktacji to w nocy można pozwolić mu na dłuższą drzemkę - do 4h, ale potem trzeba go na karmienie zbudzić więc za około 2h następny posiłek.
Nie możemy się napatrzeć na dzidziusia. Do tej pory była świadomość, że w brzuszku siedzi nasz synek, ale na żywo to zupełnie inna bajka. Szkrabik jest dla nas najważniejszy.
jeszcze trochę i sie wszystko unormuje!
i z jedzeniem - nie bedzie wisiał po godzinie na cycku i z ilością kup.
fajnie, że już jesteście w domlu -= czas na nowy wątek, co?
Chyba faktycznie czas na nowy wątek

.