Ania, też dobrze

My się tam wybieramy już od dłuższego czasu i się wybrać nie możemy

a to byliśmy dwa razy w Palmyrze (w miejscu gdzie było Santorini). To chyba druga knajpa właścicieli Aramii.
Wystrój żaden, ale jedzenie bardzo smaczne.
Za pierwszym razem wzięliśmy bób po syryjsku (pyszny, chociaż w niczym naszego bobu nie przypomina, bardziej jak fasolka).
Do tego J. wziął shish kebab z kaszą, ja wzięłam falafele (podane z chlebkiem, sosem jogurtowym i hummusem). Wszystko bardzo dobre.
Przy naszej drugiej wizycie było już rozszerzone menu, bardziej zbliżone do Aramii.
Wzięliśmy talerz przystawek dla dwóch osób (hummus, mtabal - pasta z grillowanego bakłażana z jogurtem, falafel, tatar syryjski, maryna - pita nadziewana mięsem wołowym) i jedno danie główne - shish kebab z kaszą. Najedliśmy się spokojnie