Jejku ale wczoraj mieliśmy dzień!
Natka chyba naprawdę wyczuła jaka jest sytuacja, bo non stop zajmowała się sama sobą

Co jakiś czas wchodziła do mnie na kanapę, kładła się obok mnie i uśmiechała

Po chwili schodzila i znów się sama bawiła

Normalnie dziecka nie poznawałam

Potem czekaliśmy na jej drzemkę co byśmy sami tez mogli iść spać. Chcieliśmy przysnąć razem w trójkę na kanapie ale nie wiedzieliśmy czy z Natką się to uda, więc położyliśmy się już w łóżku, dałam jej mleko na leżąco, piciu, smoka i leżymy i po sekundzie Natka już oczy zamyka i zasypia

Bosko! Pospaliśmy ponad 2 h

Do tego zaczęła sama chodzić!!!
Zaczęło się od tego, że była na kanapie a ja poszłam do łazienki. Zostawiłam drzwi otwarte i po chwili słyszę tup, tup, tup... Patrzę, a tu Natka wchodzi do łazienki z rękoma wyciągniętymi jak frankensztajn

śmiesznie tak, ale sama przyszła, wykręciła aby wejść w otwarte drzwi
Potem też chodziła, zakręcała, wracała... Normalnie takie długie trasy robiła i nie trzeba było jej zachęcać!
A dziś znów na czworakach

Ale postępy są i chyba już niedługo zacznie sama całkowicie chodzić.
Wczoraj też zaliczylismy spacerek na Jasnych Błoniach. Natka byla w rowerku, zacieszała się

trochę posiedziała w wózku ale teraz spacerki wózkowe już się chyba kończą... Teraz Natka by chciała sama na nogach chodzić.
Sąsiadów mamy bardzo fajnych. Nie powiem nie