Oooo, makowych jeszcze nie próbowałam, ale kiedyś zajadałam się sułtańskimi...niestety od jakiegoś czasu ślad po nich zaginął...i jeszcze parę smaków zniknęło

dlatego przerzuciłam się na Castelarię...
Kurde, żebym nie pracowała, to bym poszła do tego dziekanatu i wydębiła kontakt z prof.

, no ale tak długo dziekanat czynny nie jest...
Ale się PM postarał

Jeju, też mnie kiedyś ksiądz zmieszał z błotem w konfesjonale...fakt że był wiekowy, co go jednak nie usprawiedliwia, to tylko przelało czarę mojej goryczy...
Kurcze, ale z tą figurką się porobiło...napisz do pani, że dajesz jej ostateczny termin do końca sierpnia, a jak nie to rezygnujesz z zamówienia, może się zepnie? No i faktycznie zrezygnuj i popytaj w cukierni.
Mam nadzieję, że karton z notatkami już znaleziony? Kiedy by egzamin nie był, zdało by się zacząć je przeglądać
