Nie wyobrażam sobie codziennie stać przy garach, chociaż lubię, czasem nie mam siły i ochoty na wymyślanie czegoś na obiad;-)))) także i u nas obiad czasem na dwa dni,a jak jeszcze zostanie to zamrażam;-))) Jakoś tak od jakiegoś czasu w ogóle nie lubię wyrzucać jedzenia i powiem Wam,że wyrzucam bardzo mało.....Przeważnie po Alanie, któremu wszystko śmierdzi i nie chce jeść.....
jedynego czego nie przełknę po dniu poprzednim to ziemniaki - z mikrofali;-) ale jest na to sposób, bo jak już zostaną ( przeważnie jak są goście) , to na następny dzień robię zapiekankę albo odsmażam te pyrki na patelni;-))
nie widzę problemu,aby coś zjeść na następny dzień, bo niektóre potrawy są po prostu lepsze,jak się przejdą

))
kotlety mielone kulam i opanierowane wstawiam do lodówki i następnego dnia smażę, podobnie piersi kurczaka..... w gulaszu ,czy porcji mięsa w sosie nie widzę różnicy na następny dzień......
Allis, jak robisz meksykańską?

u mnie dziś pomidorowa zblendowana, więc dla mnie bardzo treściwa, bo z mięskiem i warzywami przeszła przez gardło, jutro do niej dorobię chyba placki ziemniaczane;-))))
czwartek rybka z frytkami ,a piątek i sobota barszczyk i pierogi z Wigilii;-))))