Nadrobiłam po dłuższej nieobecności

Fajnie, że zaproszenia już prawie rozdane

Co do błogosławieństwa, to u nas jest tradycja że błogosławią rodzice, babcie i chrzestni. Ale u nas błogosławili tylko rodzice, bo babć nie było w ogóle, a chrzestnych swoich poprosiłam o odstąpienie od tej tradycji, jako że od strony A. nie było żadnego z chrzestnych. Zgodzili się i wszystko było oki

Potem zrobiliśmy podziękowanie dla chrzestnych w formie piosenki i byli szczęśliwi
Ale oczywiście obecnych przy błogosławieństwie było kilka osób, bo po prostu inaczej się nie dało zrobić. Większość rodzinki przebywającej w mieszkaniu rodziców po prostu wyszła na zewnątrz albo poszli do drugiego pokoju, bo wiedzieli sami od siebie że powinni się usunąć, ale jednak kilka osób zostało i się przyglądały. Myślałam przed ślubem że mnie to będzie wkurzało, ale dzień ślubu jest magiczny i żadnej złości nie było!

(dokładnie tak jak pisze Agulek, różowego słonia by się nie zauważyło

) Nie przeszkadzało nam to, najważniejsi wtedy byli rodzice

Co do zbierania kopert, to my mieliśmy torebkę na prezenty pod kolor ogólnie wesela i w nią ktoś zbierał te koperty

Piszę ktoś, bo nie pamiętam czy to był świadek czy świadkowa

W każdym bądź razie jakoś się pogodzili, w sumie to chyba świadkowa zbierała koperty a świadek odbierał prezenty... A kwiaty jakoś chyba oboje odbierali

Sama nie wiem

Normalnie jakby mnie tam nie było
