M-Lena koleżanko w niedoli.
Mamy taką samą sytuację, tyle że ja walczę z mamą. Na błogosławieństwie u siostry zwaliło się do domu ze 20 osób a ja sobie zażyczyłam że u mnie tylko świadkowie, rodzice ewentualnie dziadkowie...to się zaczęło, że jak to tak, że gościom się nie zabroni, że sratu tatu...
No ja tego kompletnie nie rozumiem, chcę żeby mnie goście wszyscy bez wyjątku zobaczyli w kościele, to raz, dwa że będę się stresować i nie chcę tabuna ludzi, trzy że to dla mnie ważna chwila i chcę ją przeżyć z tym kim chcę!
No wkurza mnie to już, że to jest mój dzień a wszyscy chcą decydować. To ja mówię co wypada i kropka.
Czy to egoistyczne? Myślę że nie, chociaż raz w życiu będzie po mojemu.