Nie obraź się, ale dla mnie to jest naprawdę chore, wręcz nienormalne

Nie można być całe życie uwiązanym przy rodzicach bo niby potrzebują opieki. Przecież teściu jest całkiem zdrowy i daje radę sam

A jak już mieszkać(bo w końcu wszystko idzie zrozumieć) to na jakiś warunkach, a nie na rozkazach i braku dyskusji... Ja bym się nie zgodziła na takie życie, biorąc sobie za męża swojego ukochanego, automatycznie dostajesz gratis teścia? Coś tu nie gra, nie tak być powinno, każdy musi mieć własne życie

Jestem tak negatywnie do tego nastawiona, bo koleżanka miała taką samą sytuację tylko dotyczącą jej samej. Zobowiązała się jako dziecko, że zajmie się rodzicami i nigdy się od nich nie wyprowadzi i teraz musi z nimi mieszkać bo oni jej to wypominają itd. No i byłoby super, gdyby nie fakt że już wybrali jej męża i ona nie ma nic do gadania

Żebym nie wyszła na jakąś anty rodzicom... Chodzi mi o to, że rodzicami owszem, powinniśmy się opiekować JEŚLI ONI TEGO POTRZEBUJĄ. Moja mama też opiekowała się swoją mamą gdy ta była w potrzebie, babcia też jakiś czas mieszkała z nami. Jestem pewna że my również zajęlibyśmy się moimi rodzicami gdyby coś z nimi było nie tak... ALE! To powinno jakoś wyglądać

A nie na zasadzie dyktatury... Jedna strona drugiej powinna dogadzać i się dogadywać, a u was widzę że tylko jedna strona(wy) robicie wszystko by mu dogodzić.