No tak tylko teściu. problem jest w tym, że mieszkamy razem. Teściu ma domek - 2 piętra. Ale na dole od roku robi remont, więc mieszkamy razem na piętrze. On w trzech pokojach - my w jednym. PM mama zmarła 8 lat temu. I od tego czasu rodzeństwo PM i on sam tatusia rozpieszczali. Bo taki biedny... Owszem biedny był. Ale minęło 8 lat a on się nauczy bezczelnie to wykorzystywać. Codziennie po pracy idzie na browarka, wraca koło 19. Wymaga żeby obiad mu codziennie zrobić, ma być posprzątane, wyprane. Sam z siebie nie daje nic. Sprzątać trzeba po nim, bo włożenie kubka do zmywraki jest ponad jego możliwości... no i cóż.. pozbyłam się byłego to mam teścia.. mówię Wam masakra. No i tak denerwuje mnie, denerwuje, aż co jakiś czas wybuchnę i muszę sobie popłakać. To jest naprawdę denerwujące jak co wejdę do kuchni muszę sprzątnąc po nim blat żeby cokolwiek zrobić, jak skarpetki walają się na środku łazienki tydzień itp. A sam potrafi zrobić awanturę, że kuchenka jest brudna. Jako, że jak pisałam jestem bardzo zajętą osobą to jest to dla mnie spory problem, żeby codziennie lecieć do domu po pracy i robić obiadek, po czym do nocy robi kolejne swoje rzeczy. Czasem już po prostu nie mam siły. I wkurza mnie, że on tylko siedzi i czeka aż coś się samo zrobi...