[sylwiq]

Taaa Natalka.
Buduja nam napiecie ))

[Mysikróliczek]

Dzięki dziewczyny Kryzysu się spodziewamy, szczególnie jak zostanie sama. Z jedzeniem będzie na pewno szopka, ze spaniem pewnie też, zdaję sobie sprawę, że gładko na pewno nie będzie... ale musimy przez to przejść


Dzień 2 Nina rano wstała, zjadła śniadanie i od razu "idziemy do psiola?" "idziemy do psiola z tatusiem!"  No i poszli. Dziś byli 2 godziny, zaliczyli spacer z całą grupą. Nina szła za rękę z Panią Ciocią, chciała drugą rękę dać tacie, ale udało im się jakoś zamotać i tata szedł z tyłu a Nina z Panią z przodu. Na sali dzieci podobno ją polubiły, przybijały jej pionę i podchodziły głaskać po główce A jak Nina dziś na propozycję owoców odpowiedziała "Chiba nie" to dzieciaki podobno się śmiały i bardzo im się spodobała ta odpowiedź i też zaczęły stosować Jutro plan jest taki żeby Ł. wyszedł na 20 minut - pół godziny. Panie proponują "angielskie wyjście" bez pożegnania i żeby po prostu zniknąć bez słowa. Mi się to nie podoba, nigdy tak nie robimy i zawsze mówimy Ninie co i jak. Co myślicie? Mają na pewno większe doświadczenie, ale kurcze jakoś mi to nie pasi.

U nas kryzys jest czasem kilka razy w tygodniu.
Ostatnio chyba teskni za przedszkolem (cale wakacje jest w domu) ale jak mowie ze po powrocie z urlopu wracs do przedszkola to mowi ze nie chce i ze bedzie robil histerie

Haha najlepsze jest to uprzedzenie, moja Gabi też mi ostatnio powiedziała coś w tym stylu " muszę iść do przedszkola? No dobrze ale będę płakać"

Świetne 

[justyna85]

to wyjście bez powiedzenia dziecku to najgorsze co może być . jak się zorientuje ,że taty nie ma to prawdopodobnie wpadnie w histerię i będzie się bała i potem już może nie odstąpić na krok z obawy,że znów zniknie . lepiej powiedzieć "papa" i iść mimo płaczu dziecka niż zniknąć od tak . strasznie to dziwne,że takie coś proponują w przedszkolu


ja miałam obawy jak tam Nadia też po długiej przerwie od przedszkola , zwłaszcza że ja od piątku byłam w szpitalu a ona od poniedziałku wracała  do przedszkola, ale wszystko było spoko tylko chciała, żeby tata ją odebrał jako pierwszą , bo ona chce być nr 1

[Zoya]

Ja na wejściu bym przedstawiła plan: słuchaj Młoda, idę z Tobą, pobawię się, będę przy Tobie, a później na chwilę wyjdę, wrócę i pójdziemy do domu. Podczas zabawy, przed wyjściem przypomniałabym, że wychodzę, ale niebawem wrócę - tak jak się umawialiśmy. Ty w tym czasie będziesz z Panią i dziećmi.
Mam mieszane uczucia co do angielskiego wyjścia...

[miśka28]

Mysikróliczek  nie ma co się kierować stereotypami, każde dziecko jest inne i  u nas też np. nie było ani kryzysu dnia trzeciego czy tam dziesiątego  co do pożegnań była zasada - dziecko poinformowane, ze zostaje w przedszkolu, ale jak były jakieś łezki w oczach przed salą to tylko buziak, Pani brała za rękę, a rodzic twardy i od razu do swoich zajęć - podobno najgorsze dla dziecka to są takie przeciągajace się pożegnania....

[Mysikróliczek]

Dzięki, no to już jestem przekonana, że mam rację

Justyna, dokładnie tego się boję, ale się przestraszy, że nagle tata zniknął.. one tak proponują, bo niby najgorsze są właśnie pożegnania, największe dramaty wtedy się dzieją. A rodzic wychodzi i ponoć za chwilę jest okej... tak czy siak nie podoba mi się to.

[justyna85]

bo tak właśnie jest , rodzic wychodzi a dziecko chwilę póżniej jest już spokojne . najgorsze co robią rodzice to takie przedłużające się pożegnacia .tysiąc razy mówią ,że idą a nei idą i to jest najgorsze. jak się dziecko mówi ,że się idzie to trzeba iść, dać buziaka pomachć papa co tam kto lubi i iść, nawet jak dziecko płacze ,bo ono się za chwilę uspokoi ,panie je czymś zajmą i będzie ok.

[miśka28]

u nas jeszcze w trzylatkach to była opcja wystawania pod przeszklonymi drzwiami balkonowymi, które akurat sąsiadowały z salą - ale dyrektorka zapowiadała, ze będzie ganiać takich nawiedzonych rodziców z miotłą  na początku ważne jest też doprecyzowanie, kiedy bedziemy po dziecko - jak np. po obiedzie, to zeby po tym obiedzie byc...

[kurczaczek83]

Tylko chyba co innego to przeciąganie pożegnania a nagłe zniknięcie?
Też by mi się nie podobało...

[maggi-80]

Takie znikanie to jest bardzo zły pomysł. Potem się będzie bała, że rodzice mogą znikać. Ja uważam, że dziecko powinno wiedzieć, że nigdy go nie zostawimy. Mój w takiej sytuacji to by od razu wymyślił,że tata tak samo może wyjść z domu i go zostawić...

[Zoya]

Dziwi mnie to, że Panie w przedszkolach "zalecają" takie wyjście.

[anka332]

Ja bym zrobila jak zoya pisala. Takie znikniecie to niedobry pomysl. Wytlumaczyc, zrobic papa i czym predzej znikac.
Moj pawel miesiąc ryczał, dwa miesiace rzucal się mnie w drzwiach bez ryku w zlobku a potem pokochał zlobek a teraz kocha przedszkole

[aadaa]

u nas jeszcze w trzylatkach to była opcja wystawania pod przeszklonymi drzwiami balkonowymi, które akurat sąsiadowały z salą - ale dyrektorka zapowiadała, ze będzie ganiać takich nawiedzonych rodziców z miotłą  na początku ważne jest też doprecyzowanie, kiedy bedziemy po dziecko - jak np. po obiedzie, to zeby po tym obiedzie byc...

U nas to samo mówiły. Chociaż moje dzieci nie miały z tym problemu

[mon_ka98]

na początku ważne jest też doprecyzowanie, kiedy bedziemy po dziecko - jak np. po obiedzie, to zeby po tym obiedzie byc...

u nas było tak że mówiłam że będę po podwieczorku to Franek nie chciał jeść bo myślał że jak nie zje to szybciej będę i podobno jak tylko słyszał domofon to stawał na baczność bo myślał że to po niego. W końcu wychowawczyni mi podpowiedziała żeby mu powiedzieć że zje podwieczorek, chwilkę się pobawi i ja będę i to akurat rozwiązało problem

[vonka]

u nas na początku sprawdzały się dzwony kościelne
mówiłam, że najpierw będą dzwoniły dzwony, później zje obiadek i jak wracali ze stołówki to czekałam na niego

jak podrastał to czas siedzenia w przedszkolu wydłużaliśmy bo zaczął narzekać, że za wcześnie po niego przychodzę 

[agulla1919]

Ja dziecku tlumaczylam przed przedszkolem ze zostanie tam i przed sala buziak i szybko szlam mimo placzu.

Najgorsze to jak rodzic stoi dziecko placze , rodzic przez placz nie wychodzi ... to wtedy dramat.Najlepiej wyjsc jak najszybciej.Opiekunki dadza sobie rade.Chwilka placzu i pp strachu.


....
Julia 31.08 zaczyna 2 rok w przedszkolu i juz ostatni.Poki co juz wyrywa sie do przedszkola.Juz za wczasu tlumacze Jej ze bedzie inna Pani ... tamta pokochala.

[miśka28]

u nas było tak że mówiłam że będę po podwieczorku to Franek nie chciał jeść bo myślał że jak nie zje to szybciej będę i podobno jak tylko słyszał domofon to stawał na baczność bo myślał że to po niego. W końcu wychowawczyni mi podpowiedziała żeby mu powiedzieć że zje podwieczorek, chwilkę się pobawi i ja będę i to akurat rozwiązało problem
[/quote]
u nas to akurat dzieci rozumiały dosłownie - czyli jak ZJEDZĄ obiad czy tam podwieczorek, to wtedy któreś z nas je odbierze - oczywiście dotyczyło to debiutu w 3-latkach, bo potem to tez był pretensje, czemu tak wcześnie 

[ciriness]

U nas ogólnie to jakoś szło, nawet jak był płacz, często czekałam za drzwiami i słuchałam kiedy się skończy i faktycznie za minutę było po płaczu
Najgorzej wspominam jak poszłam w trakcie dnia czytać bajki...żegnałam się z Kubą ze 100 razy wtedy, on chciał już iść ze mną do domu....Teraz jak do pracy chodzę to nie ma problemu z przedszkolem, ale jak Kuba wiedział, że zostaje z Filipem w domu to różnie bywało...

[kurczaczek83]

My idziemy w czwartek i piątek na dni adaptacyjne

[mon_ka98]

Najgorzej wspominam jak poszłam w trakcie dnia czytać bajki...żegnałam się z Kubą ze 100 razy wtedy, on chciał już iść ze mną do domu....

u nas wychowawczyni mówiła ze w takim wypadku trzeba się liczyć z tym ze się wraca z dzieckiem

[justyna85]

Najgorzej wspominam jak poszłam w trakcie dnia czytać bajki...żegnałam się z Kubą ze 100 razy wtedy, on chciał już iść ze mną do domu....

u nas wychowawczyni mówiła ze w takim wypadku trzeba się liczyć z tym ze się wraca z dzieckiem

To jest najgorsze co rodzice moga zrobic.  Jak sie już żegnasz z dzieckiem to trzeba wyjsc

[Mysikróliczek]

Nina została dziś w domu, wczoraj dostała potwornego kataru. W nocy nie miała tempki, rano jak wstała 37,3, teraz już 36,6, ale wolę nie ryzykować. Katar wczoraj żyć jej nie dawał, mąż pojechał po katarek i zaczęliśmy ściągać. Dziś miała iść na 2 godziny tylko, ale wolę ją mieć dziś w domu jednak.

Niby idą jej piątki, ślini się na potęgę i katar może być od zębów... ale co jeśli się mylę? Mam nadzieję, że to była dobra decyzja.

[anusiaaa]

Musia, katar i przedszkole idą z sobą w parze

A Nina jeszcze nie dmucha noska sama, że działacie katarkiem?

[Mysikróliczek]

Za słabo dmucha, nie ma szans takich glutów wydmuchać.

Z regulaminu przedszkolnego:

10. Dziecko przyprowadzane do Przedszkola musi być zdrowe, tj. niemające kataru, kaszlu,
gorączki, biegunki, wymiotów itp.
11. W przypadku występowania kataru lub kaszlu alergicznego lub przewlekłego po przebytej
chorobie Rodzic jest zobowiązany dostarczyć aktualne zaświadczenie lekarskie
upoważniające dziecko do uczęszczania do przedszkola.

Nie wiem na ile tego przestrzegają, ale przy zapisach dyrektorka powiedziała, że bardzo przestrzegają tego żeby dziecko oddawane do przedszkola było zdrowe.

[kjp83]

Mogą sobie przestrzegac. Rzeczywistosc jest taka ze zalatwiaja sobie po znajomosci "katar alergiczny" "kaszel alergiczny". Nie raz zwracałam uwage oddając Leona, a w tle słychac dziecko jakby płuca miało wypluc. Pani na to " My nic nie mozemy jak zaswiadczenie dostarczone".

[Mysikróliczek]

Pewnych rzeczy nie przeskoczysz jednym słowem. Mam nadzieję, że nie będzie takich durnych rodziców w grupie mojej córki

[mon_ka98]

Na to nie licz zawsze się ktoś znajdzie

[MARTKA]

U mojego w zerówce przychodziły dzieci biorące antybiotyk , z gorączka. Same mówiły, że rano Nurofen mama dała. Dodaj, że mamy nie pracują i mogly z dzieckiem zostać w domu.
Jak wychowawczyni dzwoniła to potrafiły nie odebrać telefonu.

[miśka28]

kjp pierwsze słyszę, żeby na katar czy kaszel alergiczny załatwiać zaświadczenie...owszem, takowe jest potrzebne od alergologa, jeśli dziecko jest na diecie eliminacyjnej i Panie muszą wiedzieć, co je uczula...inna sprawa, ze o ile katar alergiczny łatwiej rozpoznać, bo jest z reguł lejący i dziecko swędzi nosek, to z kaszlem już równie bywa....ja nasłuchałam się w poradni różnych jego odmian i bywa on na granicy kaszlu oskrzelowego, wiec bym z pochopnymi opiniami jednak bym sie wstrzymała...

[anusiaaa]

Oczywiście.

U nas też zaświadczenie w przedszkolu było wymagane jeżeli dziecko miało "alergie" i lało mu się z nosa.
To czy zaświadczenia  były "lewe" to już inna sprawa.

Ale...mojej przyjaciółki córka właśnie najprawdopodobniej ma alergie. Kaszle jak stary gruźlik a nic jej nie ma. Chodza od lekarza do lekarza: był juz alergolog, larynolog, pulmunolog.
Z badania krwi żadna alergia nie wyszła, zaświadczenia nie dostała ale nikt nie może postawić diagnozy.
Homeo też nie pomogła.
Młoda siedzi z nianią bo w przedszkolu jej nie chcą trzymac bo kaszle.
Mój Tycio z nią bywa często, nie zaraził się więc najpewniej to będzie alergia.