Witajcie Kochane


najpierw nie miałam czasu pisać a potem jak już miałam troszeczkę to nie miałam internetu przez dłuższy czas a potem znów nie miałam czasu


i tak znów zleciało, że mnie tu tyle czasu nie było. Najważniejsze, że po nadrabiałam wątki.
Moniś wiesz, że ja miałam ten tort dla Ciebie tylko inteligentna jestem i nie wzięłam od Ciebie numeru a internet mi siadła właśnie w okolicach 29.05 i w końcu sama zjadłam ten tort 2 czerwca tracąc wszelka nadzieje na możliwość kontaktu z Tobą

Co u mnie ?? he he nadal wir... choć ostatnio mniej nieprzyjemnych niespodzianek i kłopotów tak że odetchnęłam trochę z ulga i odpoczęłam sobie psychicznie.
Od tygodnia praca leży oddana w dziekanacie, 7 lipca mam obronę, socjologie brzydko mówiąc olałam po tym jak wysiedziałam się na uczelni od 7 do 13 w oczekiwaniu na zaliczenie ćwiczeń z etyki a następnie Pani Mgr poinformowała mnie że ona miała mnie zapisaną na zeszły czwartek i ona mnie dziś nie zapyta.

:Maruda:Nie wspomnę już o tym że padałam na dziobek bo jechałam prosto znad morza do Zabrza trochę się zdrzemnęłam a część trasy jechałam sama. Odłożyłam sobie to wszystko na wrzesień, nie będę się denerwować w sumie najważniejsza dla mnie w tej chwili jest administracja i na tym się skupiłam w tym semestrze.
A nad morze zabrali mnie rodzice na cztery dni tak żebym sobie choć chwilkę odetchnęła przed obroną, powiem Wam że nie sadziłam, że jestem aż tak zmęczona ale właśnie dopiero na wyjeździe zaczęło to wszystko wychodzić. Kładłam się spać o 21.00 bo dłużej nie wytrzymywałam i wstawałam o 8.00/9.00 a potem na plaży znowu spałam

tak, że jestem teraz po czterech dniach rumiana

Co do spraw ślubno-weselnych

Nareszcie ruszyło no i podziało się trochę więc mam o czym pisać

1. W końcu zaczęliśmy na początku czerwca zapraszać, po troszku po troszku bo między Kamila weselami, jego sesja praca i moimi sesjami i oddawaniem pracy za dużo czasu nie było ale jakoś ruszyło. Na ten moment mamy zaproszona cała rodzinę z małymi wyjątkami. Mamy wysłać zaproszenia ale dzwoniliśmy już wcześniej i wyjaśnialiśmy, że ciężko z czasem i poinformowaliśmy wstępnie o zaproszeniu. W poniedziałek wysyłamy priorytetem. No i zostali jeszcze znajomi a to już po obronie bo w sumie to czysta formalność wszyscy wiedzą, nastawiają się że będą wiedza tez jaki mamy szalony okres i są wyrozumiali więc nie stresujemy się tym bardzo

Koleżanka nawet mi miesiąc temu pisała, że już sobie sukienkę na wesele kupił

2. Już teraz odpadło nam kilka osób w sumie z mojej strony ok. 8 os. ponieważ niespodziewanie zmarł mój dalszy wujek. Najlepsze jest to, że ta część rodziny bardzo chciała być na weselu. Oprócz nich wiemy tez o ok. 6 osobach które z przyczyn niezależnych także nie mogą przyjechać, cieszę się że to wyszło tak wcześnie bo mogliśmy uruchomić listę rezerwową

tzn spodziewam się i jestem na to przygotowana że i u nas będą takie cyrki jak u Moniś czy innych dziewczyn bo to nieodłączna chyba część przygotowań ślubnych

3. Bardzo niemile zaskoczyła mnie bliższa część mojej rodziny bo jak u mojego K. dzwoniliśmy i że chcemy odwiedzić i zaprosić to wszyscy cieszyli się i nie robili większych problemów u mnie znowu to była jakaś masakra. Z moja chrzestna nie szło się dogadać, prosiłam się o spotkanie chyba miesiąc, mimo że ona wiedziała, że ja także mam bardzo napięty grafik. Ostatecznie jak przyszliśmy to miała taki wyraz twarzy jakby chciała nam telepatycznie przekazać żebyśmy się streszczali i poszli sobie. Po takim miłym przyjęciu od większości rodziny Kamila , wyszliśmy stamtąd lekko zniesmaczeni. Do dwóch cioć jak zadzwoniłam z pytaniem kiedy moglibyśmy się umówić to otrzymałam odpowiedz że one też są strasznie zajęte i że mam dzwonić na bieżąco to może jakoś się dogadamy. Ręce mi opadły

Więc stwierdziłam, że się od tej chwili gośćmi nie przejmuję za bardzo, tzn przynajmniej tymi którzy nie traktują nas poważnie. Czasem mam wrażenie, że ludzie są tak zapatrzeni w siebie, że nie potrafią uszanować tego, że ktoś organizuje ten swój wyjątkowy dzień, krótkowzroczność sięgająca do czubka własnego nosa i nic więcej.
oki to teraz idę poczytać trochę ogarnąć mieszkanie bo po 15 muszę jeszcze skoczyć po kwiatuszki i na 16 na ślub Krysi

iiiiii jak się ciesze, że mi się uda na nim być bo już traciłam nadzieję, bo mieliśmy w tym czasie jechać nad morze ale przesunęliśmy wyjazd na wcześniej i będę będę

buziaki