Witajcie ojjjjjj
powinnam od Was dostać po głowie za tą nieobecność ;/
malavi, madzia, lena, mysia, agulek, morgandziękuję, że mimo wszystko zaglądacie tutaj.
Nie wiem czy Wy tez tak macie ale ja przed tym ślubem to tak jakby się wszystko sprzysięgło, jeszcze tak trudnego roku nie miałam. Jak się zaczęło w wakacje tak ciągle coś nowego wyskakuje, ehhh mam nadzieje, że skończy się po ślubie
Morgan to jest jakaś masakra jak Ci ludzie sobie w kulki lecą
Madziu a propos autka
w końcu je mamy, ale nie obyło się bez przygód
Gościu przekładał trzy razy termin odbioru a Kamilowi już zaczynał się sezon filmowania, ostatecznie miał odebrać auto w piątek a w sobotę miał wesele, na wcześniejsze pożyczał samochodu od mojej cioci bo oczywiście nasz nie zrobiony ;/ No, niestety w piątek się nie udało i Mój PM jechał odebrać auto w sobotę rano. Więc wszystko na wariata. A jakby tego było mało... Mój PM po Mszy Św. młodzi podjechali jeszcze pod blok żeby zostawić prezenty więc on z nimi poczekał w samochodzie, chcą już ruszać na salę a tu nasze kochane autko ani drgnie... nie chce w ogóle odpalić, do tego okno otwarte i ani tu jechać ani zostać przy aucie. Pełna konsternacja i napięcie... nie znoszę takich sytuacji bo zawsze chciałabym mieć wszystko dopięte na ostatni guzik, młodzi i tak się wystarczająco stresują, a tu taki cyrk. W końcu po kilku próbach pociągnął na tyle, że udało się zamknąć okno a Kamila zabrał fotograf.
Ale mechanik mi tak ciśnienie podniósł, że ehhhhhh jeszcze prosto z wesela Kamil od razu jechał na lotnisko bo lecieliśmy do Włoch i tydzień martwienia się i myślenia o samochodzie co się w ogóle znowu dzieje.
Po powrocie okazało się, że ...UWAGA -
śrubki przy silniku były niedokręcone
Ale, że3by było śmieszniej do tego doszło złe umocowanie sprężyny przy amortyzatorach (o czym oczywiście dowiedzieliśmy się dopiero przy ustawianiu zbieżności) no generalnie jak bym spotkała tego mechanika to obawiam się, że tak bym na niego krzyczała, że by pół Łaz słyszało więc może dobrze, że załatwiał to Mój Kamil.
A teraz troszkę przyjemniejszych rzeczy
Wczoraj spotkałam Patik
fajnie bo nie mogłam być na jej ślubie bo miałam komunię (dzieciaczki niepełnosprawne maja komunię w sobotę, tak na spokojnie) ale wczoraj byłam w Shumie w pracy i udało mi się na nią trafić i złożyć w przelocie życzenia.
Z spraw ślubno-weselnych powoli zaczynamy zapraszać gości, mamy trochę problem z moja wizja zaproszeń więc pewnie będziemy musieli ją zmodyfikować, nasza drukarka nie chce pobierać papieru o formacie zdjęć 10x15 jeszcze nie wiem co z tym zrobic bo ciagle mi głowe zaprząta nieuchronnie zbliżająca się sesja i termin oddania pracy licencjackiej. Dlatego tez pewnie znów zniknę na jakiś tydzień co najmniej
teraz juz musze uciekać na zajęcia jeszcze tylko zajrzę do Patik
buziaki Dziewczynki