Witajcie Moje Dziewuszki
he he Mysia ma racje
pochłonął mnie dukanowy wątek - dla niezorientowanych lub nie muszących się odchudzać to wątek o diecie na której właśnie jestem, z nowości
to ważę już 64,5
Ciriness można powiedzieć, że dopiero wchodzi w ten biznes, w sumie można powiedzieć, że wchodzimy bo oboje mamy bzika na punkcie filmu Ostatnio żartował że na podróż poślubną pojedziemy na warsztaty filmowe
Już nie opisuję więcej na jakiej diecie jestem bo widziałam na wątku Dukana że trafiłaś tam i się udzielasz trzymam kciuki i wspieram a co do motywacji to Wam jeszcze cos zaraz opiszę
justys0101 to jesteśmy obie w tym ciemnym lesie czeka mnie hardcorowy tydzień ;/
Morgan dziękuję
Mysiu jestem pewna co do tych 8 kg w sumie chciałabym jeszcze więcej, tak do 55 kg schudnąć ale tu jestem już trochę ostrożna, jak zejdę do 58 to będzie dobrze a potem zobaczę jak się będę czuła i jak sobie będę radziła z chudnięciem, żeby nie przegiąć.
Pamela oj nie strasz, mam nadzieję, że i u Ciebie i u mnie nie wróci trzymam kciuki żeby nie wróciło no chyba że jesteś w ciąży (kurcze grunt to nie być na bieżąco z tym co u Was)
Agulek ja trzymam kciuki za Ciebie damy radę
Julenko Justyś u mnie jak zwykle wszystko w biegu i jak zwykle mało mnie na watku
No a teraz co u mnie
1. Znalazłam na necie moją sukienkę
więc mogę ją Wam pokazać na razie na modelce a potem jak sobie zrobię zdjęcie w salonie. Od razu mówię, że chętnie wysłucham wszystkich komentarzy
He He nawet tych najbardziej drastycznych. Najgorsze jest to, że ta sukienka w rzeczywistości (nawet na manekinie) o niebo lepiej wygląda niż na tej modelce, ona jest taka przygarbiona no i sukienka na niej wisi a w salonie się pięknie dół rozkłada. Nie wiem - może ma więcej warstw tiulu wszytych.
To ona :
ja osobiście jestem zachwycona tymi kokardkami z tyłu, słodkie
2. Co do mojego odchudzania, noszę się z tym zamiarem już od ohoho czasu
bo mi się regularnie tyło no a teraz stwierdziłam, że jak mam dwa miechy do przymiarki no to trzeba zamiar wcielić w życie. Dwie a właściwie trzy sytuacje mi pomogły się jeszcze bardziej zmotywować:
Po pierwsze mama się ze mną założyła bo nie wierzyła, że schudnę o strojenie Sali. Tzn wesele robimy sami ale założyłam się, że jak schudnę do 55kg to za 1500zł mama wystroi mi sale albo weźmie dekoratorkę (w sumie mieć a nie mieć 1500 zł w kieszeni to jest jakaś motywacja ) a jak nie uda mi się schudnąć to ja jej oddaje 1000zł no więc, że zamiaru nie mam oddawać a jeszcze chcę pokazać, że dam radę schudnąć to chudnę
bo ze mnie taki uparty koziorożec jest
Po drugie ostatnio na rodzinnym spotkaniu moja ciocia, która ma ok. 35 lat i przytyła po ciąży i nie może zrzucić była taka zadowolona jak się ze mną porównywała, że ważymy tyle samo tylko ona po dziecku a ja tak w ogóle ważę 70 kg. Stanęła obok mnie i zaczyna pytać wszystkich kto jest grubszy. W sumie ciocia poczciwa jest i sympatyczna i chyba nawet nie zrozumiała nietaktu i do niej samej nic nie mam bo pewnie tezbym się cieszyła że po ciąży wyglądam tak jak dziewczyna młoda przed ślubem ale wiecie jakie to było upokarzające stać tak przed rodzinką i czekać jak oni sobie pooceniają. Adrenalina i upór skoczyły mi o 100%. Do tej pory jak sobie o tym zdarzeniu pomyślę, to tak się zacinam że w nosie mam owoce, słodycze, tłuszcze i węglowodany jeszcze im pokażę że będę laska na tym ślubie.
Po trzecie mam kuzynkę, która od dziecka miała manię rywalizowania ze mną tzn tam w ogóle cały klub pokoleniowy rywalizacji z Karoliną się zrobił
babcia, mama i kuzynka
No i jak zawsze byłam zgrabna, szczupła, z burzą włosów tak teraz kuzynka jest szczupła, zgrabna a mnie się przytyło. Jak się babcia i mama dowiedziały to im się humor na cały dzień poprawił (mniemam że może nawet na cały rok ). Generalnie nie znoszę tej ich głupiej gry ale z drugiej strony za bardzo jestem dumna, żeby dać im satysfakcję.
I tak te trzy aspekty dodały tylko mocy głównemu argumentowi - chce być piękna na własnym ślubie
więc się odchudzam i z moich 70 kg które miałam miesiąc temu zostało już 64,5 i jeszcze długa droga przede mną. Ale co tam choćby mi się miał biały ser śnic po nocach i tak schudnę
3. Kamila kuzyn był w odwiedzinach u dalszej rodziny (Kamila) i toczyła się rozmowa kto kiedy do kogo powinien przyjechać. No i kuzyn mówi że mogliby przyjechać kiedyś w odwiedziny do tego kuzyna a z kolei tamci odpowiedzieli no jak przecież będziemy się już niedługo widzieć - na weselu Kamila. problem polega na tym, że Kamil ich nie zaprasza bo to za daleka dla nas rodzina no i nawet miejsca już nie ma kurcze głupia sytuacja taka.