hehehe, ja błagałam ich o cc ale skubańce byli niewzruszeni

Anulka ma rację - ból jest tak kosmiczny, że nie da się tego sobie wyobrazić...
Ja gdzieś przeczytałam, że poród to tak, jakby ktoś Ci wsadził w doopkę parasol, otworzył go i próbował wyciągnąć. U mnie to się sprawdziło.
Zresztą ja myślę, że ból też zależy od tego jak duże jest dziecko - moja Mała była za wielka żeby się przecisnąć i ja ledwo żyłam... Ale jak wkleję relację to sobie przeczytasz.
Dla mnie poród to był hardcore i jak chciałam kolejne dziecko w miarę szybko to teraz 1000 razy się poważnie nad tym zastanowię
