Już po ptokach

wróciłam z zakupków

Oczywiście poszłam do Biedronki i tak zaczełam pakować do koszyka myśląc "a to lekkie jest" że tak sobie naładowałam, że ręka prawie mi odpadła... Dobrze przynajmniej, że pomyślałam, aby piciu kupić w przydomowym sklepie a nie ciągnąć z Biedronki bo chyba bym usiadła w cieniu i czekałam do 17 aż R. będzie wracał z pracy i mnie zabierze

Temperatura wskazuje 29 stopni, ale jest taki miły wiaterek, że można było iść

A jak wchodziłam po schodach to normalnie sapałam jak parowóz

W nagrodę kupiłam sobie pączką i colę i już są w moim brzuszku a Patrysia szczęśliwa

A do tego jeszcze wam napiszę, że jak szłam i widziałam swoje odbicie w szybie to brzuszek taka fajna piłeczka jest i normalnie jestem w 7 niebie
alex nie wiem jeszcze kiedy będę miała to usg połówkowe, za tydzień mam wizytę u Iry i wypytam się wtedy o to
Ada napewno przepiszę się przed porodem, nawet jeszcze jesienią, bo w sumie jak mnie dopadnie jakieś przeziębienie (tfu, tfu oczywiście) to lekarz będzie pod nosem.
Izunia mówisz że ta lekarka fajna? No to zapamiętam i się do niej zapisze
Haniu no wiadomo, że sprzedawca raczej Ci nie powie że coś się psuje bo nawet jeśli to i tak przyjmują na reklamację a oni przeciez tylko sprzedają - nie są producentami... Chyba że coś naprawdę jest takie bezawaryjne i cudowne

Ale jak znam życie to nawet najwspanialszy model może sie zepsuć a ten, na którym dużo osób wiesza psy będzie śmigał jak ta lala

Ale jak tak mówią o każdym wózku to już jest dziwne...