oj tam zaraz zniknęła

po prostu tak jakoś
czasu mało,
dużo się działo
chęci brak
a odpocząć też by się zdało

no więc :
do poniedziałku miałam wrócić do pracy ale w domu się pokiełbasiło i musiałam zostać z franiem w sumie to i nawet się ciesze z tego powodu)
tylko jest małe ale... zostałam bez środków do życia...no nie licząc męża wypłaty,ale ja bez kasy na koncie czuje się jak bez ręki...oj tam czasami życie ważniejsze niż kasa

w sobotę byliśmy na weselu,nasi znajomi mieli ten sam zespół co my... pamiętali ze u nas też grali i zrobili nam super niespodziankę... zaśpiewali nam naszą piosenkę....oj było nam bardzo miło
tata znowu wylądował w szpitalu (już jest w domu) ale był tam 8 dni ehhh no ale w końcu wiadomo czemu tak tak często bywał w tamtym roku... diagnoza BOLIOROZA.... hmmm co ja będę pisać oby nie rozwijała się zbyt szybko....
byłam z Frankiem w końcu u tego okulisty...wszystko jest oki, mamy się zgłosić za jakieś 3 lata na kontrole
franiu jest bardzo ruchliwy jego ulubiona pozycja to "stojąca" co prawda podtrzymany za pachy ale mugły tak stać cały dzień, kupiliśmy mu w końcu chodzik bo le można go w rękach trzymać, nawet kąpie się na "stojąco" mimo ze nie chodzi i nie raczkuje to wszędzie go pełno, ostatnio dużo gada jego ulubione słowa to gi-gi gyyy gyyyy heheh tak śmieszne jak obudzi się rano i słychać tylko to jego gadanie hehehe
nie wiem co by tu jeszcze napisać...
wszystko jest dobrze
i oby tak zostało
na pewno byście chcieli jakieś foty
no to rozczaruje was... nie mam fot

na tym kompie spokojnie
niebawem znowu się zgłoszę i foty będą
a dla niecierpliwych zapraszam na nasza klasę
