Witajcie

cholerka strasznie długo mnie nie było

mąż już w pracy tzn urlop mu się skończył na szczęście, bo myślałam że oszaleje z nim

ze spraw bieżących...
mamy już lipiec a to oznacza że niedługo chrzest Frania, kupiliśmy mu już gajerek

i całą tą "wyprawkę" (zdjęć nie będzie dopiero w relacji ze chrztu)
w środę byliśmy na kolejnym szczepieniu Franiu zniósł to dzielnie i nie marudził a uwaga mój mały synek waży już 6360g i mierzy 71cm... kawał klocka jest co dźwigać

ostatnio trochę marudzi ale chyba to przez ten upał, ja sama ledwo żyję a co dopiero taki maluszek

w lipcu czeka nas kontrola u ortopedy i okulisty... do okulisty chyba wybierzemy się w przyszłym tygodniu
Franiu nadal nie cierpi leżeć na brzuszku co mnie bardzo martwi bo jego ręce i głowa i cała tam taka reszta jest na poziomie noworodka (tak sadzę)
i za punkt honoru w tym m-c obieram sobie ćwiczenie z jego leżeniem na brzuszku, choć 5 min dziennie

ze spraw moich
przeżyłam pierwszą @ po porodzie, myslalam ze będzie gorzej, było...normalnie

17-stego idę w końcu do fryzjera

no i na tyle by to było, puki co


p.s więcej zdjęć może jutro
dobrej nocy
