42 dni do...Do ślubu ponad 40 dni a mnie zaczynają męczyć senne koszmary

Ciągle mi się śni, że coś nie gra, że o czymś zapomnieliśmy, że się pokłuciliśmy

, że nie było miejsca, żeby zatrzymać się przed kościołem, że suknia mi się popsuła, że Grześ przyszedł w kalesonach, bo jego mama uznała, że tak będzie mu ładniej

Tyle tego jest i to prawie co noc...jak tak dalej pójdzie to chyba będę miałą nieprzespane noce, bo każdy taki koszmar kończy się koło 2-3 nad ranem wraz z przebudzeniem się

Czytając jednak przeżycia innych forumowiczek podnoszę się trochę na duchu, że będzie lepiej i przestaną mnie nękać te nocne koszmary...
W środę ruszam na pierwszą przymiarkę- oczywiście biorę ze sobą cyfrówkę także zaprezentuje Wam moją suknię na sobie

W tygodniu wrzucę też fotkę swojej sukienki na poprawiny, gdyż opalenizna mi zbladła i nie przypominam już w niczym apacza...
Tydzień zapowiada sie bardzo pracowity...wizyta w Cafe Uśmiech, przymarki- w końcu coś zaczyna się dziać

Uwielbiam to
