Witajcie środowo

Daruda witam po przerwie

Jeśli chodzi o przygotowania to jest to tak, że w końcu i tak robimy po swojemu, bo wiadomo - nasze wesele

ale już coraz trudniej mi znieść to "sugerowanie"...

D. wrzuca już na luz, jednym uchem wpuszcza drugim wypuszcza

też się staram, ale jeszcze mi nie wychodzi tak jak jemu

D. płaci sam za wszystko, więc teoretycznie teściowa nie powinna mieć za dużo do gadania, mogłaby wyrazic swoją opinię lub posłużyć radą, ale wówczas, gdy ją o to poprosimy, a nie tak sama z siebie narzucającym tonem...

z mojej strony rodzice płacą praktycznie za wszystko (ja dokładam tylko to co uciułam ze stypendium

) a nie wtrącają się wcale! Może i chciałabym trochę wiecej zaangażowania z ich strony, ale z drugiej strony (hmm... strony - strony??

) wiem że gdy poproszę o radę to mi pomogą. I tak chyba powinno być nie?? No

Co do działań ślubnych to mamy chwilowy zastój

Nawet za bardzo nie wiem co teraz robić

Na USC jeszcze za wcześnie, na menu też...

Może w końcu tą bieliznę sobie kupię...?? A no i przystrojeniem kościoła muszę się dalej zająć, bo miałam sie z tą babką spotkać jakoś po świętach, więc to są najbliższe plany

A tak to tak ja mówię - stagnacja

Podoga u nas śliczna, kusi na opalanie, ale nie ma gdzie

Na balkonie mam słonko dopiero za jakieś pół godziny, więc wtedy może wyskoczę

chciałam troszę oszukać i iść na solarkę, ale remontują wciąż i dalej zamknięte...

a gdzieś dalej żeby iść to mam za dużego lenia w tyłku

Ok, na razie to tyle...

BUZIAKI

Ps. Justynko, ja też bym chciała żeby D. sie trochę bardziej wmieszał

ale z drugiej strony umowa - ja zajmuję się ślubem, on mieszkankiem
