paooolka,
Werka ,
mk.mika i
natalia witajcie

Nawet nie wiecie jak mnie ucieszyło to,że tyle tu wpisów

Buziaki dla wszystkich

No to piszę dalej...
Na Sylwestra mieliśmy jechać 28 grudnia, jednak kilka dni wcześniej ten oto

zadzwonił do koleżanki z zapytaniem, czy nie chcemy jechać dzień wcześniej, bo on i tak jedzie dzień wcześniej zapłacić za ludziska. Ta dodatkowa noc miała byc gratis. Od razu się zgodziłyśmy - i tak prócz siebie i tego

nie znałyśmy nikogo, to nawet wolałysmy być tam przed wszystkimi

Tak więc 27 grudnia pochaliśmy

Ja, moja koleżanka, ten

i jeszcze jego kolega. Och, jaka piekna była wtedy zima w górach

Następnego dnia jak tylko wstałysmy poszłyśmy z koleżanką wygłupiać się na śniegu

Po całej tej zabawie byłysmy całe przemoczone

No i trzeba było wracać do pokoiku się przebrać

Kiedy wchodziłysmy po schodkach do naszego domku, przyjechał samochód

To byli pierwsi z oczekiwanych przez nas gości

Nigdy, nigdy nie zapomne tej chwili

Kiedy tak stałam na schodach, z samochodu wyskoczył chłopak - i był nim nikt inny tylko mój przyszły mąż

Bardzo, bardzo czesto wracam, a raczej wracamy myślami do tego momentu

Ja, cała w sniegu, smiesznie wyglądałam w mojej czapce z dwoma pomponami

On - też jakoś dziwacznie - w pomiętym garniturze

Jak się chwilę później dowiedziałam dzien wcześniej był na weselu - razem z koleżanką, z którą przyjechał ...