bylo całkiem milutko

moj jak zwykle marudzil, poszlsmy do meksykanskiej i krecil nosem i musielismy wyjsc

sfinksa sobie wybrał, wrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
a jego mama kupila bardzo smaczny torcik

jak mi sie nie chce isc do pracy

bardzo bardzo bardzo
mam nadzieje ze sie wyrwe troche wczesniej z kolezanka na kawe pod pretekstem lekarza

a na 17 trening z Ania, juz sie boje. pewnie na mnie nawrzeszczy wrrrrr
i pogoda dzis nieciekawa, wrrr az mi sie nie chce wychodzic jak widze jak wieje, ale mam dzis nastawienie

jeju w nastepny piatek jade odebrac prawko

i juz sobie posmigam furka taty
pozdrowionka wtorkowe
