Mam cudo od wtorku;
Zaczynam od prostych przepisów - jakos sie w kuchni przemęczać nie lubie.
Zaczęłam od pełnej improwizacji, czyli zrobiłam mężowi sok ze śliwek (sztuk 3) - przepis własny - wyszedł.
Oprócz tego popełniłam już:
- masło - nadal szukam najlepszej śmietany, póki co ta użyta była taka sobie;
- marchewka duszona na maśle - to taki ukłon w stronę diety matki karmiącej;
- sos do ryby po grecku;
- kilka surówek z surowych warzyw;
Moje spostrzeżenia:
czasem trzeba zredukować czas rozdrabniania warzyw, bo np marchewka wylazła mi za drobna pomimo, że i tak cięłam krócej jak w przepisie;
nie należy sie bać wprowadzać zmian w przepisach pod siebie;
Wiem dlaczego Rybka pisała o syfie w kuchni. Po prostu tu sie robi szybko. Ledwo obrałam warzywa i nie zdążyłam posprzątać blatu, a toto pocięło mi je w 4 sekundy i już był czas na doprawianie, a tu po obieraniu jeszcze nie posprzatane. W efkecie wszystko ląduje na blacie i robi sie burdel....ale to przez tą prędkość....w tym się po prostu szybko robi.
Podsumowanie - maszyna jest odkrywcza i inspiruje do kombinawania - mnie na pewno;
Mam tylko jeden żal - brak dopingu ze strony męża. Ja się pytam co mu zrobić, a on odpowiada - co chcesz...Zupełnie bez enuzjazmu; Ale ja go jeszcze zaskoczę;