Ja mam fotografa i kamerzystę. Jestem zwolenniczką jednego i drugiego. I tak, jak do słuszności posiadania fotografa nie muszę chyba nikogo przekonywać, tak do kamerzysty chyba jednak tak. Wynika to z faktu, że żadne-nawet najlepsze zdjęcia nigdy nie będą w stanie oddać klimatu zabawy tak jak film. Płyta(bo teraz nagrywają już tylko na CD ) nie musi być długa - można poprosić kamerzystę, aby z samej ceremonii ślubu nagrał tylko to, co najważniejsze podobnie jak i z wesela. Dodatkowo można ustalić, żeby nie było żadnych wstawek graficznych typu latające gołąbki, świecące obrączki itp. - ponieważ to, przynajmniej dla mnie, jest kwintesencją tandety i złego smaku. Ustala się również inne sprawy dotyczące nagrania-tak, aby film był naprawdę "skondensowany" i elegancki.
Jakiś czas temu przekonałam moją przyjaciółkę do tego, aby wzięła jednak kamerzystę na swój ślub i teraz jest niezwykle zadowolona! Powiedziała, że bardzo dobrze, że ją namówiłam, ponieważ dopiero na filmie zauważyła szczegóły, których nie widziała na zdjęciach. A nie muszę chyba wspominać ile mieli zabawy z mężem przy oglądaniu relacji z ich Wielkiego Dnia.

Reasumując jestem jak najbardziej za kamerzystą!

Pozdrawiam
