My właśnie też nie wyobrażamy sobie inaczej niż jak tylko usadzić gości!
Też byłam na weselu, gdzie zanim wszyscy ostatecznie usiedli, to było niezłe zamieszanie, bo:
-najpierw był wyścig do krzeseł - i nieważne było to, że jeszcze się śpiewa sto lat młodej parze,

- potem u większości osób był jakiś dziwny strach w oczach, bo usiedli tam, gdzie już nie ma miejsc dla ich rodziny,

-a potem było wielkie przesadzanie, rozsuwanie, przestawianie talerzy itp., tak, żeby wszyscy byli zadowolenie - i to wszystko, oczywiście, musiała koordynować Pani Młoda

Także usadzenie gości absolutnie musi być!
