Ok, poszalałam z fotami, a teraz czas na Mariczkowe osiągnięcia:
Z jedzeniowych:
Marika je prawie wszystko, choć czasem się fafluni. Niestety białko mleka krowiego nadal Jej nie służy, ale wszystko przed Nią. Dzielnie gryzie wszelkie większe i twardsze rzeczy swoimi dwoma jedynkami. Czasem trzeba Ją dopingować, ale z dobrym rezultatem.
Z fizycznych:
Siada.
Raczkuje.
Wstaje.
Chodzi przy meblach.
Zdarza się Jej stać chwilę bez trzymanki
Nosi wszystkie zabawki, rzuca nimi

, rozkminia ich przeznaczenie. Wieża z oponek jest wieżą i Mała wie, że oponki się zdejmuje i nakłada na trzonek, można nimi kulać, grać etc. Garnuszek służy do wkładania i wyjmowania klocuszków, nawet bocznymi otworami. Jak się zdarzy, że przypadkiem kołem wceluje we właściwy otwór, to prawie, prawie wkłada je w niego. Zabawki grające nadal pozostają Jej ulubionymi.
Misie nadal tuli, a co więcej kocha z jednym z nich sypiać.

Z edukacyjnych:
"Czyta" książeczki z pełnym zaangażowaniem.
Tuli misie.
Robi "cacy".
Daje buziaki.
Pokazuje jaka jest duża unosząc rączki do góry.
Pokazuje, jakie jedzonko jest pyszne masując się po brzuszku.
Pokazuje, jakie ma duże kłopoty chwytając się za głowę i kręcąc nią.
Wie, gdzie mamy noski, oczy, uszy i usta.
Robi brawo, najchętniej sama sobie

.
Z werbalnych:
Tata, to "Tata".
Mama, to czasem "Mama", ale częściej "Łała".
Kotek, to "Otek".
Obrazy i zdjęcia na ścianach to nadal "Dzidzia".
Dzieci na podwórku to też "Dzidzia".
A co to? To "A cio to?".
Am, to "Am".
Wszystkie inne to "Tit".

To na prędce tyle, jak sobie coś przypomnę to dopiszę, bo jestem pewna, że nie wszystko ogarnęłam.
Przypomniałam sobie...
z werbalnych ciąg dalszy:
"Tit" względnie jest zastępowane przez "Bip"

Nie, to "Ne, ne, ne"
Teraz znikam na trening. See You later!