Martulka .......posmakowało...
zjadła prawie wszystko; zrobiłam jej taką konsystencję, żeby musiała żuć; ślicznie jej to wychodzi - lepiej jak ostatnim razem, który pamiętam,
widzę, że niania na łatwiznę nie idzie tylko trenuję Młodą w żuciu...
A przepis to hmmm taki wiesz na czuja - wczuciłam na marchewkę dziłkową oraz brokuła i kalafiora z mrożonki
20 minut gotowałam na parze
wodę z gotowania odlałam do kubeczka
wrzuciłam warzywa do kielicha, dorzuciłam mrożonego koperku i zmieliłam wsio na gładką masę (obroty 9), dodając stosowną ilość wody - tej która została z gotowania na parze;
dwie różyczki kalafiora rozgniotłam widelcem i dorzuciłam do reszty
pogotwałam jakieś 10 minut w temp 90C na obrotach noża 2
na koniec dodałam trochę masełka i finito
A dzisiaj przed podgrzaniam dodałam kurczaka ze słoiczka Gerbera - nie chcę jej dawać sklepowych kurczaków póki co, a do eko-mięsnego nie miałam czasu podjechać;
.....a jeszcze z nowości dzisiaj nastapiła przesiadka do spacerówki...
ja już skończyłam spacer, ale tatuś krąży jeszcze z córcią, bo Ewa śpi...
mnie niestety złapał ból kręgosłupa
mam skurczybyka po ciąży, ale teraz się nasila...lipa...trza będzie coś z tym zrobić...