)Witam wierne forumki:)
Dziś obchodzimy naszą"pierwszomieisęcznicę"
z tej własnie okazji trochę poświętowaliśmy....
były więc pyszne, jak zawsze, lody u Grycana, wspólnie z dziadkami obejrzelismy poczatek naszej slubnej płytki...
Największą niepsodzianką było jednak to, jak moje kochanie przyjechało po mnie do mamy....
ubrany był w spodnie z garnituru, samodzielnie wyprasowaną koszule i pod krawatem

jak go zobaczyłm w drzwaich to myslałam, ze padnę

w rękach trzymał sliczny bukiet...

No i jak nie kochac pana S. ??

Potem pojechaliśmy własnie na lody, a potem do Decathlonu w Gliwicach na małe zakupy przed wakacyjnym wyjazdem. Ł. kupił sandały i szorty plazowo-kąpielowe (czerwone, w kwiaty hawaii

a ja spodnie, leciutkie,bawełniane dresowe. Ot, i całe swiętowanie

i taka mała refleksja...
24.05.2008 r. 

... miesiąc później...

dobranoc