Chciałabym sama upiec,ale nie wiem czy by mi wyszedł taki torcik. Chyba wolę nie ryzykować. Z tym kotkiem jest fajny,ale niestety będę musiała o nim zapomnieć bo go nie dowiozą gdyż za daleko.
Dziewczyny,trochę jestem załamana.Mały ma stulejkę. Nie wiem dokładnie o co w tym chodzi,czy to coś poważnego czy nie. Dostałam skierowanie do chirurga dziecięcego, ale zanim pojedziemy na wizytę będę chodziła nieco osowiała.Ehmmm
A w dodatku jest mi smutno...głupi powód może się Wam wydawać,kiedyś już o nim wspominałam. Z racji tego,że Artka siostra rodzi(jeszcze) i będzie miała naturalny poród to mi się przypomniał mój.Mam takie napady złości i smutku,dlaczego nie rodziłam naturalnie.Czuję się tak jakby mi ktoś dał to dziecko...czuję sie taka niespełniona.Tak czekałam na tą chwilę kiedy urodzę małego,kiedy pokażą mi go odrazu,położą na brzuchu,kiedy mąż będzie przecinał pępowinę...a tu - nic!!! nie wiem dlaczego to tak siedzi we mnie.Może dlatego,że tak sie nastawiłam na ten poród a tu wielkie rozczarowanie? może kiedyś minie.Pytanie tylko kiedy?