Autor Wątek: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....  (Przeczytany 325289 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Gemini
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 5362
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 30.06.2007
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #210 dnia: 20 Stycznia 2009, 14:05 »
Super ;D

Już tak bardzo chcę iść urodzić, że nawet mnie nie przeraża to jak czytam, że można się z bólu zes....ć :D


Offline mikoala

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3534
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #211 dnia: 20 Stycznia 2009, 14:18 »
no nieźle :)

Offline Elcik

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 4144
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 02.06.2007
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #212 dnia: 20 Stycznia 2009, 14:52 »
Taaaa też bardzo miło wspomniam słowa "pełne rozwarcie, rodzimy", to było jak balsam no moją duszę i ciałko :)


Offline Anjuschka

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 10267
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 15.05.2010
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #213 dnia: 20 Stycznia 2009, 22:06 »
Kurcze, ja czytam Wasze przeżycia z porodów i się hihram... jesteście wszystkie the Best, aż chce się iść rodzić. Teraz wiem, że wszystko można przeżyć... :) nawet jak boli - chyba :)

Offline ela

  • Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 22579
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 13.08.2005
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #214 dnia: 20 Stycznia 2009, 22:46 »
Ja czekam na ciag dalszy :)
 
I się wzruszyłam  i sie roześmialam :) heheh
Co będzie dalej ? :)
To, że się uśmiecham, śmieje i żartuje jak zawsze nie znaczy, że u mnie jest zajebiście. Ja po prostu nie lubię pokazywać, że jest mi bardzo źle. -

Offline Adiana

  • Agnieszka
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 16270
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 14.06.2008
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #215 dnia: 21 Stycznia 2009, 15:39 »
Jak się tak czyta te Wasze historie, to się ten poród wydaje takim przyjemnym i już by się chciało tam być...


Offline Jagna77

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 5924
  • Płeć: Kobieta
  • Mateuszek cały nasz świat ....
  • data ślubu: 08.04.2007 *WIELKANOC*
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #216 dnia: 21 Stycznia 2009, 16:04 »
Ja jak czytam opisy innych porodów sama już bym chciała następne choćby sn  ;D

Offline anusiaaa

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26444
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #217 dnia: 22 Stycznia 2009, 15:59 »
MĄŻ

Ten kto zna mojego męża wie, że nie należy do zbyt wylewnych tudzież gadatliwych osób. Woli milczeć i odezwać się jeżeli już ma coś konkretnego do powiedzenia, aniżeli gadać głupoty ale od samego początku porodu jadaczka mu się nie zamykała. Tym swoim gadaniem chciał odwrócić moją uwagę od bólu, skurczy i całej reszty.
Był dla mnie w czasie tego porodu oparciem, wieszakiem, słuchaczem, polewaczem i masażystą.
To co robil dla mnie, zrorobiłaby tylko osoba ktora bardzo KOCHA :Zakochany: i wiem, ze zrobilabym dla niego to samo. Wycieranie krwi cieknącej po nogach czy zmiana podpaski to tylko niektore z tych fajnych rzeczy jakimi musial sie zajac w czasie porodu.
Masowal moje plecy, kiedy skakalam na pilce, lał brzuch prysznicem, kiedy rozwalona lezalam w brodziku i caly czas do mnie mowil, jaka jestem piekna i jak mnie bardzo kocha.
Kiedy nadeszly parte i kazali mi lezec na boku, co z leksza bolalo i troszke jeczalam z bolu mowil, jak bardzo mnie kocha, jak wie jak cierpie i ze dziekuje mi za to...mowil, ze pewno go nie slysze, ale slyszalam kazde jego slowo i zapamietam je do konca zycia. Tak szczerych slow nie mowi sie czesto. No i oczywiscie jak Zuzia juz byla z nami po stokroć dziękował za Nią.
Powtarzam to za kazdym razem kiedy opowiadam o porodzie...bez mojego MĘŻA nie dałabym rady!!!!!
Ale najważniejsze dla mnie w tym wszystkim było to, ze 2 stycznia 2009 roku o godzinie 16.05 spełniłam największe marzenie człowieka, którego kocham ze wszystich miar i sił.
Marzeniem mojego męża było DZIECKO i ja spełniłam te marzenie...i mam strasznie duzo satysfakcji dzieki temu :)
KOCHAM CIĘ MYSZKO. :Zakochany: :Zakochany: :Zakochany: Teraz jesteśmy we trójkę anjszczęśliwszą rodzinką pod słońcem :-*
"Travel is the only thing you buy that makes you richer"

Gabiś
  • Gość
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #218 dnia: 22 Stycznia 2009, 16:16 »
Anusia no i ryczę  :-X :-X :-X Pięknie to napisałaś... pięknie  :-* :-* :-*

Offline Beacia

  • uzależniony
  • *******
  • Wiadomości: 964
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 19. 07. 2008 r.
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #219 dnia: 22 Stycznia 2009, 16:27 »
Ale sie wzruszyłam  :'( :'( :'( Anusiaaa pięknie to opisałaś... aż się poryczałam...
chyba właśnie zmieniłam zdanie co do obecności mojego męża przy porodzie. do tej pory byłam przeciwna ale po tym co napisałaś wiem, że będzie przy mnie. dziękuję za pomoc w podjeciu decyzji...chociaż jeszcze nie jestem w ciąży  ;D

Offline madziq

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6009
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 26.04.2008
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #220 dnia: 22 Stycznia 2009, 16:32 »
Ja też teraz rycze jak bóbr  :Wzruszony:
« Ostatnia zmiana: 23 Stycznia 2009, 19:30 wysłana przez ela »

Offline mikoala

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3534
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #221 dnia: 22 Stycznia 2009, 18:33 »
  :'(  :'(  :'(   :'(   :'(  :'( az sie poryczałam

Offline gosiaczekk
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 5114
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #222 dnia: 22 Stycznia 2009, 19:32 »
Aniu pełen szacun dla twego mężula! Nie każdy facet wytrzyma to co opisałaś :) Też mnie wzruszyłaś  :'( :-*

Offline Vall

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 16385
  • Płeć: Kobieta
  • Żyć - oznacza wciąż wyrywać się do przodu!
  • data ślubu: 07.07.2007 :smile:
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #223 dnia: 22 Stycznia 2009, 22:39 »
Pieknie napsiane ... piekna historia...
Grzes wspaniale spełnił swoje zadanie!
« Ostatnia zmiana: 23 Stycznia 2009, 19:31 wysłana przez ela »

Offline jagodka24

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 11571
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #224 dnia: 23 Stycznia 2009, 08:41 »
No i co ????????  :'( :'( :'( :'(
Pieknie to opisałas i jakbym mojego widziala męża mojego
Widac ze niektorzy faceci poprostu nadają sie do oglądania takiego widowiska
« Ostatnia zmiana: 23 Stycznia 2009, 19:28 wysłana przez ela »

Jagoda - 05.06.2007
Maja - 29.03.2010

Offline obri

  • Zosia jest już z nami! :-)
  • entuzjasta
  • ******
  • Wiadomości: 606
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #225 dnia: 23 Stycznia 2009, 09:55 »
Pięknie... :'(
mimo tego całego bólu i innych wątpliwych atrakcji - bycie razem w takiej chwili to jest kwintesencja miłości!
Byłaś bardzo dzielna i gratuluję wspaniałego mężulka!

Mój Aniołeczek 19.02.2008 (*)

Offline anusiaaa

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26444
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #226 dnia: 23 Stycznia 2009, 10:20 »
Ciesze sie, ze sie podoba...to jeszcze nie koniec ale Moj Potworek ;) nie chce mi dac szans dokończyc...chociaz zasnęła..ide po kawe i zobaczymy czy sie uda cos napisac ;D
"Travel is the only thing you buy that makes you richer"

Offline ASIA39

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 4671
  • Płeć: Kobieta
  • Szata miłości utkana jest z materiału codzienności
  • data ślubu: 18.08.2012
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #227 dnia: 23 Stycznia 2009, 15:38 »
Też ryczę ..........
aniusiaaa pięknie to napisalas super że mąż tak cudnie się spisał  :)
« Ostatnia zmiana: 23 Stycznia 2009, 19:29 wysłana przez ela »

Offline dziubasek

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17066
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: .:25.08.2006:.
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #228 dnia: 23 Stycznia 2009, 19:01 »
No i ja buczę... męża masz super... mi też trafił się Anioł :)
Ja póki co czekam z relacją... na dzień dzisiejszy byłaby zbyt "ostra" :P
Ze skurczybyków jeszcze nie jestem w stanie się śmiać :P

Offline anusiaaa

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26444
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #229 dnia: 23 Stycznia 2009, 19:26 »
PANI BASIA

Polożna miała byc zapłacona, wynajęta żeby dobrze się mną zajeła, dała ewentualne środki znieczulające, pomogła w czasie porodu itp. Ale na miesiąc przed wyznaczona datę rozwiązania postanowiłam, że nie będę żadnej położnej wynajmować i będzie co ma być. Generalnie moje podejście do porodu było bardzo lightowe - nie bałam się bo wiedziałam, że i tak muszę urodzić i takie samo podejście urodziło się, co do położnej.
Kiedy pierwszy raz ją zobaczyłam powiedziałam do Grzesia: " Młoda...na pewno jakaś hetera" Teraz sobie pluje w brode, że mogłam tak o niej pomyśleć.
Tyle się złego nasłuchałam o położnych w naszym szpitalu, że od razu zakwalifikowałam ją do tych ZŁYCH.
Pani Basia okazała się Aniołem, cudną osobą i wspaniałym profesjonalistą.
Co pół godziny przychodziła do Nas aby mnie zbadać i zobaczyć jak się rozwija akcja, ale również za każdym razem dawała wskazówki co mamy robić aby ulżyć mi w cierpieniu.
Co chwile powtarzała, że świetnie mi idzie, że naturalnie wszystko się rozwija, że taki poród to dar z niebios  :)
Kiedy doszło już do partych pani Basia przestała zwracać się do mnie per Pani i mówiła "Ania przyj...świetnie ci idzie...jesteś super". Te słowa dawały mi takiego powera, że nic już mnie nie bolało.
A kiedy Zuzia wyskoczyła na świat nadal chwaliła, że książkowo parłam, że jestem do tego stworzona ;D
Była też śmieszna :P sytacja..kiedy nacinali mi krocze (znaczy ja nie wiedziałam, ze to robią, dopiero pozniej fakty skojarzyłam, Pani doktor odbierająca poród powiedziała nagle : "Baśka, ale masz je tępe" , a Ona na to "Ciiiiiiichooooooooooo" 8) 8) 8)
Zapamietam Panią Basię jako cudownego anioła, który pomóg w narodzinach naszej córeczki.

"Travel is the only thing you buy that makes you richer"

Offline Wercia

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 7020
  • Płeć: Kobieta
  • K & M- 10 lat minęło...:))
  • data ślubu: [
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #230 dnia: 24 Stycznia 2009, 16:31 »
Aniu pięknie napisane...

Offline Gemini
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 5362
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 30.06.2007
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #231 dnia: 25 Stycznia 2009, 09:48 »
Aniu poryczałam się, bo na świeżo też czuję taką ogromną miłość i wdzięczność do mojego męża, że wiem doskonale o czym piszesz

Ja postaram się opisać na świeżo mój poród jak będę miała chwilę, dopóki wszystko pamiętam, bo poszło tak szybko, ze mogę co nieco zapomnieć ;)


Offline ela

  • Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 22579
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 13.08.2005
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #232 dnia: 25 Stycznia 2009, 10:39 »
Cudowna hostoria !
Tylko te tępe nożyczki mnie zraziły bryyyy


To, że się uśmiecham, śmieje i żartuje jak zawsze nie znaczy, że u mnie jest zajebiście. Ja po prostu nie lubię pokazywać, że jest mi bardzo źle. -

Offline loona
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 10572
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 25.08.2007r.
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #233 dnia: 25 Stycznia 2009, 16:09 »
Anusiaa - niesamowity opis  :Wzruszony:

Offline Vall

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 16385
  • Płeć: Kobieta
  • Żyć - oznacza wciąż wyrywać się do przodu!
  • data ślubu: 07.07.2007 :smile:
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #234 dnia: 25 Stycznia 2009, 16:22 »
no i po raz kolejny się potwierdza! Dobra połozna to niecoeniona pomoc :)

Offline jagodka24

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 11571
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #235 dnia: 25 Stycznia 2009, 16:54 »
nie na darmo od dawien dawna kobiety pomagały kobietom w tym niezwykłym wydarzeniu

Jagoda - 05.06.2007
Maja - 29.03.2010

Offline Gemini
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 5362
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 30.06.2007
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #236 dnia: 25 Stycznia 2009, 18:55 »
Cały dzień pisałam w przerwach gdy mała spała, ale chciałam to zrobi dopóki jeszcze na gorąco wszystko pamiętam :)



Jak już wcześniej pisałam w środę byłam u gina, stwierdził, że mam 2 cm rozwarcia, szyjka skrócona całkowicie, pogmerał mi jeszcze trochę przy szyjce i powiedział, ze w nocy powinnam urodzic. Nie uwierzyłam, bo mi już od sylwestra obiecywał, ze zacznę, a tu nic. Powiedział do mnie, że jeśli by mi odeszły wody, to mam natychmiast jechac do szpitala, próbowałam utargowac trochę czasu, bo przecież zawsze czytałam, że pierwsza faza porodu trwa długo i nie ma się co spieszyc, ale był nieugięty. Powiedział, że obojętnie czy wody, czy pierwszy skurcz mam natychmiast jechac. Na koniec powiedział mi., że ma dyżur od 8.00 rano, więc pewnie się zobaczymy.
W takim wypadku pognałam z mężem do Tesco, narobiliśmy zapasów, później w domu wykąpałam się, ogoliłam, zjadłam kolację i położyłam się spac. Trochę zaczęłam krwawic, ale zbytnio się nie przejęłam.
Obudziłam się o 3 w nocy myśląc sobie „ No pięknie, wiedziałam, że tak będzie, naobiecywał i znów nic z tego. O 3.30, kiedy spróbowałam obrócic się na drugi bok, chlusnęły ze mnie wody „nareszcie” pomyślałam i obudziłam męża, żeby mi przyniósł jakiś ręcznik, bo płynęło ze mnie jak z kranu. Wstałam doszłam do łazienki, założyłam podpaskę i poszłam wstawic wodę na kawę i herbatę. O 3.40 poczułam skurcz, mocny, ale raczej z tych mocnych przepowiadaczy, które miałam wcześniej. Zaczęłam szykowac mężowi pościel do zmiany, odmrażac mięso, żeby sobie obiad zrobił, nasypałam jedzenia zwierzętom, zwierzętom tym czasie czułam te skurcze już co 5 minut, stwierdziłam, ze to chyba na pewno nie to, no bo jak to tak? Przecież skurcze są ponoc najpierw nieregularne i odstępy są długie. Siadłam z herbatą i zamierzałam właśnie wejść do wanny, kiedy mój mąż stwierdził, ze może jednak lepiej jedźmy, bo mówiłam co chwilę „o znów skurcz, o znów” nadal co 5 minut

W takim razie ubrałam się i wsiadłam z mężem do samochodu, skurcze miałam już co 4 minuty, ale nadal byłam przekonana, że to nie to, bo choc mocne, to czułam ból jak na taki bardzo bolesny okres. Pod szpitalem, kiedy wysiadłam  z samochodu złapał mnie już taki mocniejszy skurcz „ O w końcu chyba to” pomyślałam. Weszliśmy na izbę, pani położna podłączyła mnie pod KTG, mężowi kazała czekac na korytarzu, a mnie zaczęła wypytywac o imię nazwisko, zawód, itp. Pytała i pytała w kółko o to samo, aż się zaczęłam zastanawiac, czy mnie ma za głupią, czy ona nie bardzo kumata . Skurcze były coraz mocniejsze i coraz trudniej było mi wyleżeć w jednej pozycji, ale leżałam. W końcu pozwoliła mi się przebrac, wezwała lekarza, kazała oddac mężowi rzeczy moje w których przyjechałam i nadal czekac mu na korytarzu, na znak, ze może wejść. Przyszedł lekarz, zbadał mnie, stwierdził mnie, że mam nadal 2 cm rozwarcia, była godzina 5.00 rano.

Poprosiłam o lewatywę, więc położna zabrała mnie i zrobiła wlew, kazała chwilę pochodzic i zostawiła mnie samą.

I wtedy zaczęła się jazda. Jak tylko wstałam poczułam taki skurcz, że zaraz klapłam na sedes. Bolało jak cholera, nie wiedziałam czy to skurcz, czy ta lewatywa tak działa. Czułam skurcze co 2 minuty, siedziałam sama w tym kiblu i wzywałam wszystkich świętych jakich znam. Pomyślałam, że jak to teraz tak boli, to ja nie wytrzymam tego porodu na pewno.

W pewnym momencie poczułam mdłości, myślała, że zaraz będę wymiotowac, pomyślałam, że tylko tego mi do szczęścia brakowało jeszcze, ale jakoś mdłości  przeszły. Kiedy resztką sił doczłapałam się pod prysznic i umyłam, zerknęłam na zegarek, przesiedziałam w kiblu 45 minut!

Przyszła położna i jak mnie zobaczyła powiedziała” No to idziemy rodzic, „A mąż?” pytam „Męża zawołasz po KTG” , człapiąc na porodówkę pomyślałam, że może w końcu pozwolą mi usiąść na piłkę, albo iś do wanny, to mi ulży, położyłam się pod KTG, ledwo leżałam, chciałam wstac, położna mnie zbadała, popatrzyła na drugą i mówi „Mamy 8 cm rozwarcia” A ja „ A mąż?” Ona „ No dzwoń szybko, już czas” Zadzwoniłam i złapał mnie znów skurcz, nie mogłam nic powiedziec do słuchawki, położna wzięła ode mnie telefon i wytłumaczyła mężowi gdzie ma przyjść. W tym czasie przyszła druga położna, bo zaczęła się zmiana. Anioł nie kobieta, pocieszała, mówiła jak do dziecka, tłumaczyła, ja w ogóle nie umiałam oddychac, nauczyła mnie w pól minuty  :D W międzyczasie na salę wpadł mój mąż, rozejrzał się z obłędem w oczach i pyta „ A gdzie moja żona?” Położna zaczęła się śmiac i mówi „No leży” Biedny, z nerwów mnie nie zauważył. Przypadł do mnie zaczął przytulac, całowac, mówic jaka jestem dzielna.  Pytam położnej „ile jeszcze może to potrwac? „ Ona „ no nie wiem, ciężko powiedziec” Ja „Ale zdążę do 19.00?” Ona w śmiech „ Zdążysz na pewno”Ja zapytałam  czy mogę wstac, pozwoliła mi wstałam, ale stwierdziłam, ze mi gorzej, postanowiłam pochodzic, rozwarcie nadal 8 cm, położna mówi „jak poczujesz parcie jak na kupę, to mnie wołaj” poszłam z mężem na korytarz, zrobiłam z 10 kroków, skurcz, przykucnęłam, mówię „wracamy, chcę leżec” doszłam do łóżka, skurcz, kucnęłam i drę się „ Mam parcie na kupę” Przybiegła położna, kazała mi się położyc, zbadała i mówi ”jest 10 cm, przemy” Myślę „ Już? A piłka? A wanna?”

No i tu zaczęły się problemy. Kompletnie nie umiałam przec, nabierałam powietrza w policzki, a nie w płuca. Mój mąż z położna wyprawiali cuda, żeby mi pomóc, tłumaczyli jak dziecku, ale ja tylko powtarzałam, ze nie umiem i że jestem zmęczona i chcę leżec. Nagle skurcze zelżały i zaczęły się znów dłuższe przerwy. Położna zaczęła biegac i szukac lekarza, żeby pozwolił podac oksytocynę. Akurat była zmiana nie mogła znalesc, ale znalazła, przyszedł szybko, zerknął na mnie, dostałam kroplówkę, po kilku minutach skurcze znów przybrały na sile i czasie. Zeszłam z łóżka, kucnęłam, zaczęłam przec, położna mówi, że końcu tak jak trzeba, załapałam  . Poparłam dwa razy, kazała mi się położyc, mąż z jednej ona z drugiej przerzucali mnie na skurczach na bok i parłam, po chwili słyszę No to idę się ubierac” Pomyślałam „ A co ona do domu idzie?, patrzę a ona w zielonym fartuchu, wszedł akurat też mój osobisty gin ;)  mówi „jak się czujesz Moniko?” Ja „ eeeeeeeeee” złapał mnie właśnie skurcz. Po chwili mówię do niego „ No nie pomylił się pan tym razem, on „ a ileż można chodzic jak się ma 2 cm rozwarcia?” Ogólnie nie mógł uwierzyc, ze rozwarcie poszło tak szybko. Otoczyli mnie kręgiem jak w jakiejś sekcie z przodu położna, z boku położna, z drugiego gin, z tyłu mąż. Wołam „IDZIE” oni w śmiech, położna „ przyj” nagle czuję jak mi coś napiera na krocze, gin „Monika, teraz musisz urodzic” skurcz, parcie i nagle położyli mi na brzuchu moją córeczkę.Godzina 8.10.  Wszystko przestało bolec , położna mówi „ no pięknie, dziecko płacze, tata płacze, wszystko jest dobrze”  mąż przeciął pępowinę i malutką zaraz zabrali. Skurcze odeszły jak ręką odjął, łożysko urodziłam już bez skurczy, w końcu wiedziałam już o co kaman z tym parciem

Przewieźli mnie na porodówkę, na taką salę gdzie leżałam aż zwolni się miejsce na normalnej Sali. I tam dopiero o 17 dostałam moją kruszynkę, jak ją przywieźli, zaczęłam płakac, mówic do niej, aż się siostry wzruszyły  

Cały mój poród trwał 4 godz 10 min,tyle mam wpisane ze szpitala,  miałam tylko bóle z brzucha, nie było wcale tak bardzo ciężko jak się spodziewałąm. Owszem poród boli, nikt nie mówi, ze nie, ale są porody takie jak mój, gdzie nawet ten największy ból da się wytrzymac.

A moją nagrodą jest cudowna córeczka która leży właśnie obok i nadal nie mogę uwierzyc, ze ją mam, ze jest moja. No i cudowny, kochany mąż, o którym wiem, ze mogę na niego liczyc w każdej chwili, który pomógł mi tak bardzo podawał pic, wycierał ręcznikiem, kiedy mnie zamroczyło, tłumaczył jeszcze raz po położnej co mam robic i jak, trzymał za rękę. Kocham ich oboje tak bardzo, ze nie umiem tego opisc słowami.


Offline Kasia*

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 14875
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #237 dnia: 25 Stycznia 2009, 19:06 »
świetny opis i relacja.Mam wrazenie jakbym była tam z wami hihi.
Wszyscy mówią mi - kiedyś przyjdą lepsze dni, ktoś na dobre zmieni mnie, czekam na ten dzień

Offline madejka3
  • bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 274
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #238 dnia: 25 Stycznia 2009, 19:33 »
kazdy porod inny i kazdy wyjatkowy :)

Offline mikoala

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3534
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #239 dnia: 25 Stycznia 2009, 19:43 »
A ja kazdy opis porodu czytam i sie wzruszam, z Twojego to żeczywiście jakbym stała z boku i to widziała, tak ładnie to opisałaś. He he i o zwierzątkach jescze zdążyłaś pomyśleć!!