Autor Wątek: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....  (Przeczytany 325295 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline kitki82

  • uzależniony
  • *******
  • Wiadomości: 1419
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #390 dnia: 27 Lutego 2010, 16:47 »
Tylko pozazdrościć takiego szybkiego porodu  ;D


Offline Nika
  • Przyjaciele
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 5596
  • Pola i Lenka nasze szczęście ...
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #391 dnia: 27 Lutego 2010, 19:20 »
Aniu ten poród to nagroda za poprzedni!!Gratuluje raz jeszcze i zazdraszczam po cichutku!!!!!!A opis taki naturalny i piękny!!!!


Offline ela

  • Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 22579
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 13.08.2005
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #392 dnia: 27 Lutego 2010, 23:34 »
Taki poród to sama przyjemność powiadasz   :P

Super że tak szybko poszło !
To, że się uśmiecham, śmieje i żartuje jak zawsze nie znaczy, że u mnie jest zajebiście. Ja po prostu nie lubię pokazywać, że jest mi bardzo źle. -

Offline martulka

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 10275
  • Płeć: Kobieta
  • 2+2+2=nasza rodzinka :)
  • data ślubu: 18-06-2005
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #393 dnia: 27 Lutego 2010, 23:49 »
W takich warunkach nic tylko rodzić. Ekspresowo się uwinęłaś Aniu :)



Offline ~Ania~
  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 24071
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 2006-10-07
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #394 dnia: 28 Lutego 2010, 07:59 »
Super Aniu  ;D Normalnie mam identyczne odczucia z porodu :):):)

Offline aadaa

  • Ada
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3770
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 06/09/2008
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #395 dnia: 28 Lutego 2010, 11:43 »
wow Ania - Jaka błyskawica :)
B .: 02/06-2010    K.: 20/06-2012

Offline .:Anka:.
  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 23667
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #396 dnia: 28 Lutego 2010, 12:10 »
wkleję wam zdjęcia z porodówki - zobaczycie jakie miałam super warunki.
zresztą, potem na połogu też super - pokoje dwuosobowe z łazienką.

Offline Jagna77

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 5924
  • Płeć: Kobieta
  • Mateuszek cały nasz świat ....
  • data ślubu: 08.04.2007 *WIELKANOC*
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #397 dnia: 28 Lutego 2010, 12:14 »
Ania no to super porod , zasluzylas sobie na to ...  :-*

Offline .:Anka:.
  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 23667
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #398 dnia: 28 Lutego 2010, 12:18 »
Każda powinna miec takie wspomnienia z porodu.

Offline :martyna:
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17583
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #399 dnia: 28 Lutego 2010, 13:06 »
Ja poproszę te zdjęcia i nazwisko tej super położnej :)

Offline ricardo

  • Patrycja
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26650
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 08.09.2007
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #400 dnia: 28 Lutego 2010, 16:54 »
Jejku Ania jak ja Ci zazdroszczę :) Super, że tak szybko się wszystko udało :)



Offline .:Anka:.
  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 23667
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #401 dnia: 28 Lutego 2010, 17:02 »
Martyna, zdjęcia mam w komórce a nie moge ich przesłac na maila. wyśle ci je mms-em
może uda sie tobie je tutaj wlepic, co?
co do połoznej - dziewczyna , która rodziła dizen po mnie też miała taką opiekę położnej - myślę, ze to u nich standard

________
Patrycja, a ja z kolei wspólczuję i tobie i oli, ze miałyście takie komplikacje przy porodzie.
bo taki poród jak ja miałam to naprawdę przyjmenosć

Offline ricardo

  • Patrycja
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26650
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 08.09.2007
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #402 dnia: 28 Lutego 2010, 17:09 »
Ania ja sobie też współczuję :)

Dla porównania wkleję opis swojego porodu, aby było widać, ze są porody i porody ;)

W nocy z 23 na 24 stycznia o 2:30 obudził mnie skurcz - bolesny i nieprzyjemny. Pierwsza myśl - no ładnie, wiedziałam, że zacznie się  w nocy ;) Ale postanowiłam, że ile się da to prześpię. I tak zaczęły się skurcze - były nieregularne, bo w przedziale co 5-20 minut. Jako, że sama się podminowałam tym, że to już, no to obudziłam R. mówiąc mu, że chyba się zaczyna i idę brać prysznic i umyć włosy w razie co by być gotowym. On też już nie mógł spać i razem tak się kulaliśmy do rana, a potem cały dzień licząc skurcze. Przerwy pomiędzy nimi robiły się coraz krótsze, aż w końcu były co 5-7 minut. W ciągu dnia tyle razy mnie przeczyściło, że już nie miałam żadnych wątpliwości że to JUŻ.  Jako, że miał być jeszcze mecz piłki ręcznej, to postanowiliśmy go obejrzeć a potem albo się zbierzemy do szpitala albo jeszcze zostaniemy choć skurcze były coraz boleśniejsze i trudniejsze do wytrzymania.
Kąpiel, ostatni posiłek - zażyczyłam sobie jajecznicę   i info do Gina, że zbieramy się do szpitala. Na miejscu jesteśmy przed 23 i akurat przed nami do gabinetu weszła dziewczyna też rodząca  no to czekamy na korytarzu, nagle co widzę? Pamiętacie jak kiedyś pisałam o takim lekarzu co tak boleśnie mnie zbadał i miałam nadzieję, że na niego nie trafię podczas porodu? No. To akurat na niego trafiłam.
W gabinecie badał mnie jednak inny lekarz. Bardzo miły, ale nie znam nazwiska bo nie miał plakietki. Zbadał mnie - rozwarcie na 4-5 cm, więc do rana powinniśmy urodzić. No dobra - niezłe prognozy
Zostałam zaprowadzona na sale porodowe, położona na łóżku i podłączona na ktg. Na wejściu jeszcze położne w śmiech, że tak uśmiechniętej rodzącej to one jeszcze nie widziały, ale pocieszyłam je, że pewnie szybko się to zmieni ;)
Wrócił ten lekarz co mnie badał i powiedział, że zrobimy jeszcze usg żeby sprawdzić wagę. Na usg wyszło, że Mała waży ok. 3800. Jeszcze jak leżałam to przyszedł ten drugi lekarz i mówi, że w razie jak u mnie i jeszcze jednej dziewczyny do 6 się nie wyrobimy to będą cc. Ja sobie myślę, że jeszcze na dobre się nie zaczęło a tu już planują co tu zrobią
Do godziny drugiej niewiele się działo - były skurcze, rozwarcie powoli bardzo postępowało, pięknie oddychałam. O drugiej przyszła lekarka - ta co mnie badała na czwartkowym ktg (tez sobie pomyślałam, że super trafiłam…) i przebiła pęcherz płodowy. Okazało się, że są zielone wody ale ona ze spokojem mówi, że rodzimy dalej. No to spoko.
Im dalej w las tym bóle coraz mocniejsze.
W międzyczasie spacer, piłka… Oczywiście i lewatywa… Z tą lewatywą to więcej strachu niż co warte  Nic się tego nie czuje, więc nie ma co się strachać.
Po 4 przychodzi lekarz i mówi, że podłączamy Oksy. Jak mnie podłączyli, zaczęły się takie bóle… Że tamte wcześniejsze to był pikuś. Ale co najlepsze, mimo że miałam ogromne bóle to nie było akcji skurczowej. Rozwarcie postępowało a skurcze nie. I tutaj o ile wcześniej było wszystko ok., tutaj już powoli zaczynałam się zawodzić na położnej, która z nami była. Myślałam, że w jakiś sposób będzie wspierać, pomagać oddychać a tu nic takiego. Jak już z bólu krzyczałam to tylko słyszałam, że mam nie krzyczeć bo to nic mi nie da… A przy takich bólach nie dało się nie krzyczeć… Próbowałam oddychać, ale czasami już nie wytrzymywałam z tych bóli i normalnie musiałam przeć… Oczywiście wtedy znów słyszałam gadkę że mam nie przeć a oddychać. To oddychanie to może sobie w dupę wsadzić - tak sobie myślałam. Ale nic, starałam się oddychać jak tylko mogłam, a łatwo nie było. Ba! Było baaaaaaaardzo trudno. Najgorsze dla mnie było to, że Mała była jeszcze wysoko i musiałam leżeć na boku - to był koszmar, bóle były tak okropne, że ledwo wytrzymywałam! Jak widziałam nieszczęśliwą minę Rysia, jak widzi jak mnie boli i nie może nic zrobić to mi się go szkoda robiło… Próbował jak mógł, pomagał mi oddychać, mówił, że świetnie sobie radzę… Jako, że obiecałam sobie, że nie będę złośliwa podczas porodu to postanowiłam nic nie komentować ;) Zaciskałam tylko mocno dłonie na bocznym oparciu i modliłam się aby jak najszybciej wszystko się skończyło. Bóle były tak mocne, że ja się całą trzęsłam, siły mnie opuszczały, ledwo utrzymywałam głowę.
Gdy doszło już do pełnego rozwarcia o 6 i mogłam przeć to ja już nie miałam siły… Byłam wykończona. I fizycznie i psychicznie. Przerosło mnie to, a jeszcze końca nie było widać. Myślałam sobie: „wszyscy mówią, że przy partych to już szybko idzie, więc postaram się”. A tu lipa. Podczas  skurczu przy pierwszym parciu byłam mega skoncentrowana a gdy miałam na tym samym skurczu złapać powietrze i przeć jeszcze raz to nie miałam siły, tak jakbym traciła przytomność a do tego zapominałam jak się nazywam. Położna mi nie pomagała - zamiast wzbudzać moją wiarę, że zaraz się uda to ona narzekała, że ja nie prę kiedy muszę a tak wcześniej chciałam… Gdybym miała siły to bym ją kopnęła…  Teksty typu: „kończę pracę o 7 więc musimy się wyrobić” lub tym podobne były. Nie wytrzymałam jedynie jak do mnie z pretensją powiedziała „ Pani Patrycjo jak jak bym chciała, żeby Pani w końcu urodziła” no to już jej odpowiedziałam „ a Pani myśli że mi tu tak przyjemnie jest? Też już dawno bym chciała urodzić”. To już nie mówiła nic takiego.  Położna powiedziała, żebym zmieniła pozycje na kucącą  czy klęczącą - jak wolicie i tak będę przeć… Pozycja tak beznadziejna, że jedynie sobie pomyślałam „teraz to ja Wam się na pewno zesram na tym łóżku”… Ale nie doszło do tego ;) wróciłam do pozycji leżącej.
Przyszedł lekarz - ten co mnie przyjmował do szpitala i ten „nielubiany” i wiecie co? Z tego wszystkiego to bardziej mną zajął się ten nielubiany, za co jestem mu wdzięczna. Jak on mnie badał i kazał przeć to przy jego majstrowaniu było wszystko ok i mówił do mnie, że jest ok, że jeszcze trochę itp. Ten drugi lekarz pomagał mi oddychać. Ten „nielubiany” powiedział, że dziecko jest za duże i się nie przeciśnie i trzeba to inaczej rozwiązać, ale położna i ten drugi lekarz stwierdzili że przejdzie tak. Do mojego boksu zeszło się tyle osób jakby co najmniej jakaś wystawa była i każdy zaglądał. Wisiało mi to  Była wymiana zdań między nimi i widziałam jednym okiem, że szykują jakieś narzędzie i mówią, że będą nacinali. Mnie już było wszystko obojętne. Ledwo kontaktowałam, nie miałam na nic siły, mówiłam, że już nie mogę. Okazało się, że to narzędzie które wyciągnęli to próżno ciąg. Jego zakładanie i działanie to możecie sobie wyobrazić… Nie dosyć że były normalne bóle porodowe to jeszcze i bóle podczas zakładania tego próżnociągu… Parłam, ale ciężko było…  Podczas któregoś skurczu tak mnie zmobilizowali do parcia że na jednym parłam 5 razy, ten nielubiany lekarz działał z próżno ciągiem a ten drugi przyciskał mi brzuch aby wypchnąć Małą. Miałam nadzieje, że obejdzie się bez takich atrakcji, ale w tej chwili było mi już wszystko jedno.  I w końcu się udało!
Skurcze parte jak zaczęły się o 6 tak Mała urodziła się o 7:05.
Ja padłam jak skonana na tym łóżku, nie pamiętam za wiele z tego co się wtedy działo. Wiem, że położyli mi Małą na brzuchu - pomyślałam sobie że to jakaś foczka a nie dzidziuś ;)Była czerwona i cała oślizła   i zaraz mi ją zabrali - Rysiu przeciął pępowinę i wynieśli ją do badania a mnie mieli zaraz zszywać.
Przyszła ta lekarka z czwartkowego ktg i okazała się tak przemiłą osobą, że podczas szycia (mimo że trochę bolało) to zrelaksowałam się i pogadałam z nią i z Panią która miała mnie zaraz umyć.
Jak lekarka kończyła zszywać to przyszedł Rysiu z Małą i już siedzieli ze mną. Potem dostałam Małą już do swojej piersi i brzuszka i leżałyśmy sobie 2 godzinki a Rysiu stał przy nas bardzo wzruszony, przytulał mnie, całował i dziękował. Ja dzwoniłam do rodziców i teściów bo Rysiu nie był w stanie - był tak wzruszony, że cały czas chciało mu się płakać.
Z jego opowieści wiem, że podczas parcia byłam już cała fioletowa…
Taka moja historia. Teraz już faktycznie wiele nie pamiętam i już nawet nie da opisać się tego bólu jaki był przy porodzie, ale mimo wszystko dla tej Małej kuleczki co przeciskając się chce się wydostać z brzucha i masakruje Twoje wnętrze da się wytrzymać wszystko (choć ja już w pewnym momencie błagałam o cc ;) hahaha). Teraz się z tego śmieję, ale wtedy nie było mi nic do śmiechu.



Offline :martyna:
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17583
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #403 dnia: 28 Lutego 2010, 17:10 »
Ania, przesyłaj. Dzisiaj wieczorem będę programować swój tel na kompie i prześlę tu jeśli mi się uda.

Offline Ninka
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 14816
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #404 dnia: 28 Lutego 2010, 22:10 »
Anka super, Ricardo Ciebie przeczytam za chwilkę ;)

PS Anka, a gdzie Ty rodziłaś?

Offline ~Ania~
  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 24071
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 2006-10-07
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #405 dnia: 1 Marca 2010, 15:56 »
Ania w Policach rodziła...

A Tobie Patrycja po raz kolejny współczuję :(

Offline Olucha

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6455
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 11 lipiec 2009r.
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #406 dnia: 1 Marca 2010, 17:36 »
Aniu ten poród to nagroda za pierwszy trudniejszy  ;) Ja też chciałam wkleić swój ale nie mogę go znaleźć  ::)

Offline mikoala

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3534
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #407 dnia: 2 Marca 2010, 20:34 »
ricardo jak przeczytałam Twój opis to az zaczelam sie bac co mnie czeka.

Offline :martyna:
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 17583
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #408 dnia: 8 Marca 2010, 21:30 »
Wklejam kiedyśtam obiecane zdjęcia porodówki w Policach (od Ani)






Jak są za duże to przepraszam

Offline jagodka24

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 11571
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #409 dnia: 8 Marca 2010, 21:41 »
prawie jak w hotelu
fajnie

Jagoda - 05.06.2007
Maja - 29.03.2010

Offline Nika
  • Przyjaciele
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 5596
  • Pola i Lenka nasze szczęście ...
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #410 dnia: 8 Marca 2010, 22:21 »
Warunki super, może i mi uda się takie fotki pstryknąć to Wam pokażę jak u nas jest fajnie, oczywiście łazienka itd. do tego wygodny rozkładany fotel dla tatusia


Offline .:Anka:.
  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 23667
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #411 dnia: 9 Marca 2010, 00:06 »
ta moja sala to i tak była "najbiedniesza" chyba ze wszystkich
żałuję, ze nie widziałam tej z wielką wanną

a fotel dla tatusia - fajna sprawa!
mi położna przytargała jeszce worek sako

Offline Vall

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 16385
  • Płeć: Kobieta
  • Żyć - oznacza wciąż wyrywać się do przodu!
  • data ślubu: 07.07.2007 :smile:
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #412 dnia: 9 Marca 2010, 07:44 »
Ania..piekny poród.. :)
Jednak kązdy poród wyglada inaczej :)

Offline loona
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 10572
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 25.08.2007r.
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #413 dnia: 9 Marca 2010, 09:49 »
Ja szpital w Policach znam już od jakichś 11 lat - urologię, chirurgię, położnictwo - i przez cały ten czas zarówno opiekę medyczną jak i pielęgniarską oceniam na 5+. Oczywiście wyposażenie i wygląd pokoi w dalszym ciągu - biorąc pod uwagę większość szczecińskich szpitali - są wręcz luksusowe.

Właśnie 11 lat temu mój dziadek leżał tam po raz pierwszy i już wtedy dostał pokój 3 osobowy z telewizorem i telefonem przy łóżku. Wówczas był to dla nas szok, ale mieliśmy nadzieję, że za kilka lat takie wyposażenie będzie standardem we wszystkich szpitalach... Jak bardzo się myliliśmy...  :P

Offline Olaa
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 9501
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #414 dnia: 10 Marca 2010, 09:59 »
Ja leżałam na ginekologii i dziękuję bardzo.
Purytańskie warunki, personel - makabra.

Musiałam łazić i się pytać, a jak wychodziłam, to jeszcze dostałam zrypki,że nie jestem gotowa do wyjścia (nikt mi nie powiedział,że mnie wypisują - tylko,że decyzja będzie po wynikach).

Wiem,że się sporo zmieniło i z tego, co słyszę to na lepsze  ;D

Jestem na 99% zdecydowana na Zdroje - z sentymentu i obecności gina prowadzącego,ale ze wzgl. na warunki i powiedzmy, bliskość od domu rozważam też Police.
Anka,płaciłaś coś za rodzinny i tę dwójkę ?
There is no such thing as an ending. Just a new beginning...

Offline .:Anka:.
  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 23667
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #415 dnia: 10 Marca 2010, 10:05 »
nie. wszystko za free.

i jak porównuję moje oba porody to ten pierwszy jest jak z horroru...nawet położna, którą miałam opłaconą nie była tak pomocna jak ta z polic, która miała wtedy poprostu dyżur.

Offline mikoala

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3534
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #416 dnia: 10 Marca 2010, 12:21 »
Warunki widać bardzo przyjazne, przede wszystkim taki bardziej intymny zakątek, bym to nazwała a nie jak gdzieniegdzie po 3 kobiety w sali oddzielone parawanem i rodzą

Offline irminka.p
  • forumowicz
  • ***
  • Wiadomości: 235
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #417 dnia: 10 Marca 2010, 13:11 »
Mnie Ani relacja utwierdza w wyborze Polic. Tam jest moja lekarka, a poza tym byłam, widziałam i nie przeraziłam się, a to już coś:) Położna namawiała do zwiedzania innych porodówek, ale ja nie mam zamiaru robić castingu. Do Polic mam 13,2 km do Zdroi 13,4 km, tylko że na prawobrzeże muszę przejechać przez całe miasto. Gdybym mieszkała na prawobrzeżu to wybrałabym Zdroje. I tak wiele zależy na kogo się trafi, jak położna będzie miała dyżur i w jakim będzie humorze, a tego nie da się przewidzieć:((

Offline Ninka
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 14816
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #418 dnia: 10 Marca 2010, 22:09 »
Jej, jakie warunki! Niegdyś widok sali porodowej mnie przerażał, a teraz mnie... rozczula i marzy mi się znaleźć na niej ponowo. Może tym razem w Policach?

Offline Olaa
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 9501
  • Płeć: Kobieta
Odp: NASZE PORODY..czyli co? jak? kiedy ?i czemu tak bolało:)....
« Odpowiedź #419 dnia: 10 Marca 2010, 23:38 »
Po tym co napisała Ania zacznę poważniej rozważać Police :D

Mam nadzieję,że na wakacje boomu nie będzie  ::)
There is no such thing as an ending. Just a new beginning...