Kochane RATUNKU!!! Jestem wściekła i sama nie wiem czy na wstrętną babe od naszej sali czy na siebie ze nie poczułam tego smrodu komunizmu, którego czuc na kilometr od ludzi pracujących tam. A wiec pojechalismy dzis dogadac pare rzeczy z włascicielko, podjezdzamy a tam pełno koparek i itp co potrzebne do budowy pobliskiej drogi czy czegos tam... W naszym hotelu roi sie od budowlańców. Ja nic przeciwko nim nie mam ale nie chce zeby sie mijali z moimi goscmi na weselu

Mało tego wchodzimy na sale zeby zobaczyc jak to wyglada na chwile przed a obrusy chyba roku pralki nie widziały

dobra to najmniejszy problem bo mozna wypozyczyc
Pytam sie jakies kobiety bo kierowniczki oczywiscie nie ma co z tymi koparkami czy one tak tu beda??? Ona na to " firma płaci firma wynajmuje"

Dalej jest coraz gorzej... Dzwonie do kobiety pytam sie kiedy bedzie bo chce porozmawiac a ona dokładnie
-ale to tydz przed weselem
-ale my bysmy chcieli teraz bo jest pare rzeczy które musimy teraz wiedziec- np rozstawienie stołów zeby gosci porozsadzac
- ale ja nie mam czasu

Płace za sale ogromną kase a ONA NIE MA CZASU
Podejrzewam ze nie chce bo boi sie reakcji na te maszyny- i nie dziwie sie- fakt prawnie to ona ma racje bo nie ma w umowie mowy o terenie dookoła tylko o sali, ale szlag mnie trafi zaraz bo to nie w porządku, mało tego to chamstwo z jej strony!!!!
Boje sie co bedzie później, czy nam na weselu czegos nie odwali

Powiedzcie i co teraz mamy zrobic?? nie znajdziemy juz innej sali a tej cholery sie boje. a i dodam ze jestem bardzo grzeczna i miła w kontaktach z nią.
JESZCZE się nie drę