Dzięki:)
Jestem dziś do 15.00 sama z Filipkiem.
Nad ranem dał popis swoich możliwości wokalnych. Nie wiem o co mu biegało.
Muszę poważnie z mamą pogadać bo jak mnie nie ma to go buja na rękach i zaczyna mi sie mały terrorysta robić. A ja chcę być konsekwentna i już.
Myszorek robił wczoraj kupy w pięknym kolorze

.... seledynowym

Ale nie płakał, brzuszek był mięciutki więc ok.
To pewnie któraś z nowości jaką zjadłam.
Powolutku wprowadzam coraz to nowe rzeczy do diety.
Jak dotąd zaakceptował budyń waniliowy, naleśniki, nawet dwa racuchy, cappucino, jogurty, herbatniki, jabłka, banany, barszcz, pierogi, kopytka ..... chyba tyle

Jak się obudzi i dostanie porcję mleka to na spacer się wybieramy.
Ale będzie jazda coś czuję, żeby ten durny wózek sprowadzić na dół.
Wyjęłam gondolkę i chyba najpierw sam wózek przed klatkę sprowadzę i wrócę po Fifiego.
Trzymajcie kciuki żebym nóg nie połamała bo wózek starego typu i ciężki jak jasny gwint.
Dobrze, ze to parter.