Hej,
wczoraj nie maiłam czasu napisać colkowiek bo miałam najazd gości.
Ostatni wyszli o 21.00. Ale mimo, ze na początku nie byłam zachwycona tymi wizytami po fakcie stwierdziłam, że jednak dobrze mi zrobiły. Chyba mam lekkiego "baby blues`a" i oderwanie się od tych samych czynności podziałało na moją korzyść.
No ale do konkretów.
Pani doktor całkiem sympatyczna choć ją ledwo zza biurka widać było, taka kruszyna

Filip został zważony na samym początku (spał:)).
Waży już 3700 g!!!!
Rośnie chłopak, czyli moje mleko jest ok:)
Powiedziałam, ze czasem daję mu butlę jak widzę, ze nie dojadł, powiedziała, ze ok ale przez to nie dostanie witaminy K, bo ta podawana jest dzieciom, które są karmione wyłącznie piersią.
Swoją drogą, u Was też się podaje tę witaminę
To jest podobno jakaś przeciwkrwotoczna, czy tak?
Dostaliśmy receptę na witaminę D i mam podawać kropelkę dziennie do dzióbka.
Potem była akcja aerobik Fifiego:)
Ale go kobieta powyginała na wszystkie strony, aż mi momentami ciary po plecach przechodziły.
Podniosła go gdy leżał na wznak za rączki do góry, a ten skubaniec darł głowę do góry ile się dało. I to dobrze:)
Pokazała mi też, jak go kłaść na brzuszku, sprawdziła pępuch, napięcie mięśni, buzialka w środku, ciemiączko itd. Dużo tego było. Ogólnie rzecz biorąc Filipek jest zdrowiutki:) Wszystko w normie.
Dostaliśmy też skierowanie do poradni chirurgicznej.
Nie pisałam tego wcześniej ale Filip ma małą wadę siusiaka. To sie nazywa spodziectwo i wymaga zabiegu chirurgicznego, który przeprowadza sie do 4 roku życia. Dlatego musimy być pod kontrolą chirurga.
Na szczęście to I stopień tego "defektu" i nie wygląda to aż tak źle, choć trzeba naprawić by nie miał później problemów gdy będzie starszy.
Dostaliśmy przyzwolenie na werandowanie i spacery. Przez parę dni po 15 min. przy oknie, a potem do -5 stopni i przy braku wiatru można wyjść na spacer.
Pierwsze werandowanie zaliczyliśmy więc dopiero dziś.
22 lub 23 stycznia mamy przyjść na szczepienie. Zdecydowaliśmy się na szczepionkę skojarzoną by nie kłuć go tyle razy. Drogie cholerstwo (3x160 zł) ale na dziecku się w końcu nie oszczędza.
Problemy brzuszkowe jeśli wystąpią mamy łagodzić np. plantexem (czyli tak jak robiliśmy do tej pory).
Hmmm chyba tyle, jak sobie ejszcze coś przypomnę to napiszę:)