Dziewczynki, wróciłam

Fotek ni ma - nie pozwolili robić

W ogóle to okazało się, że mam wielkie cycki, jestem duża i większość kiecek się na mnie nie dopina

Panie mnie pocieszały, że biorą suknie rozmiar 36, żeby ładnie na manekinach leżały, taaa...
No ale zacznę od początku:
Na pierwszy ogień poszedł salon Loretta na Sokolskiej. Zmierzyłam ze cztery sukienki. No i niby fajnie (pomijam fakt że żadna się nie dopięła) ale jakoś tak bez większego bicia serca. Obsłudze niby nic nie można zarzucić, ale jakoś tak bardzo miło się tam nie czułam. Dla rozmiaru więcej niż 38 trzeba zamówić kiecę do szycia i to najlepiej przed 15 grudnia bo potem wchodzi nowa kolekcja i nie wiadomo, które modele "wyjdą", a które zostaną dalej.
Potem udałam się do salonu Sarah na Kościuszki. Pochodziłam, pooglądałam kiece i katalogi, ale jakoś nic ciekawego nie zauważyłam i wyszłam. Potem wstąpiłam do salonu Lisa Ferreri. A tam pustki. Stara kolekcja wyszła, nowej jeszcze ni ma. Następny był salon Margaret: tam to samo. Niedobitki starej kolekcji i brak nowej. Idąc dalej natknęłam się na salon Cymbeline. Mówie sobie: eee, tam te kiece to pewnie poniżej trzech tysi nie schodzą, ale co tam - zobaczę.
I to był strzał w dziesiątke

Fakt - nowej kolekcji jeszcze nie ma, ale przy zakupie sukni z salonu jest ok 50% zniżki w porównaniu z ceną przy sprowadzaniu nowej. Taką suknię można sobie zadatkować wcześniej, oni ją najpierw wyczyszczą a potem odłożą do magazynu i potem dopasują. Także cena jest naprawdę aktrakcyjna, a kiece cudne.
Najpierw mierzyłam
Cymbeline Ambre:

niestety nie znalazłam lepszego zdjęcia, dół wygląda mniej więcej tak:

Sukienka jest przepiękna - ten tren i ta koronka wyglądają cudnie. Na minus przemawia fakt, że góra trochę mi się nie dopinała. Ponoć do czterech centymetrów są to wstanie poszerzyć no i jakbym trochę schudła...

oraz góra jest trochę płytka, a z moim biustem to sama nie wiem... Zawsze mogą mi dorobić odpinane szelki ale nie wiem czy czułabym się w tym bardzo konfortowo.
Drugi model to
Cymbeline Amerique
Na zdjęciu w kolorze czerwonym, ja mierzyłam ecru. Suknia również bardzo efektowna. Z dopięciem góry też trochę ciężko, ale gorset już wyżej i lepiej leżał.
Potem mierzyłam
Maggio Ramatti model Anabel

Pamiętam, że jak przeglądałam pierwszy raz net w poszukiwaniu sukni to właśnie coś podobnego mi się rzuciło w oczy. I byłam zachwycona. Suknia urzeka swoją prostotą i leżała na mnie prawie idealnie. Piękny tren. Jak tak zaczęłam marudzić, że taka prosta, to pani wpięła mi we włosy welon - w stylu hiszpańskim. I wtedy odleciałam. Wyglądałam wspaniale

Jak wcześniej zastanawiałam się nad welonem, raczej byłam na nie niż na tak, tak teraz nie mam wątpliwości - welon musi być

Później mierzyłam model
Beatrice bardzo podobny do poprzedniego. Z tym, że miał szelkę na szyję i góra była bardziej ozdobiona. Niestety nie udało mi się wygrzebać zdjęć w necie.
Na końcu mierzyłam jeszcze model Mindy, chyba polskiego producenta - ale też nie udało mi się znaleźć. Suknia podobna do poprzednich, ale miała więcej drapowań, kwiatów itp.
Podsumowując - wszystkie suknie mi się bardzo podobały. Myślę, że wyglądam w nich korzystnie - bo talia jest ładnie podkreślona i widać moje kobiece kształty. Treny są piękne - nie za długie, a po podpięciu wyglądają ok. No i welon w połączeniu z suknią - cudo.
Mam taki plan - przez weekend wszystko sobie przemyśleć, w poniedziałek iść tam jeszcze raz pooglądać i może wpłacić na którąś zaliczkę