Myślę, ze jest duża różnica między cc planowanym, robionym "na sucho" (bez rozpoczętej akcji porodowej", a takim w trakcie porodu. W tym drugim przypadku przynajmniej wiemy, że dzidzia jest gotowa do przyjcia na świat.
U mnie wskazania do cięcia niestety były- przepłakałam kilka dni zanim zadecydowałam o formie porodu (lekarz ostateczną decyzję pozostawił mi), ale ciągle brzmiały mi w uszach słowa ortopedy, że jest szansa, że nie zejdę z łóżka porodowego. Nic to. Miałam to "szczęście" (choć podczas skurczy za "szczęście" tego nie brałam

), że poród zaczął się sam i wiedziałam , że Nikodem jest gotowy się urodzić. Czy drugie dziecko chciałabym rodzić naturalnie? Jeszcze kilkanaście tygodni temu powiedziałabym ZDECYDOWANIE NIE, ale już zapominam o bólu, więc pewnie będę się starała, żeby rodzeństwo naszego smyka urodziło się sn. Wcześniej jednak muszę dokładnie zbadać kręgosłup, aby nikt mnie później nie straszył, że strzeli mi podczas parcia
Samo cc wspominam bardzo dobrze. Szybko doszłam do siebie- 8h po cięciu miałam już synka obok siebie i nie oddawałam już na "przechowanie". Rana ciągnęła kilka dni, ale po dniach odstawiłam już wszystkie środki przeciwbólowe. po tygodniu już zapomniałam, że miałam jakąś operację.