W lipu 2006 roku miałam robioną laserową korektę wzroku przy wadzie - 2,5 dioptrii, dlatego też gdy zaszłam w ciążę byłam przekonana, że ta operacja będzie wskazaniem do wykonania cc. Dwa tygodnie przed planowanym porodem trafiłam na patologię ciąży z bardzo wysokim ciśnieniem (coś koło 200 na 150 - do szpitala pojechałam tylko zmierzyć ciśnienie!). Tam zrobili mi mnóstwo badań między innymi okulistyczne i stwierdzili, że mogę rodzić naturalnie. Z jednej strony strasznie bałam sie porodu, a z drugiej byłam ciekawa jak to będzie i nawet się cieszyłam... Cóż, life is brutal...podczas badania usg , w dniu, w którym miałam wyjść ze szpitala, stwierdzono małowodzie i zalecono wykonanie testu oksytocynowego.
Wypisałam sie z tego szpitala na własne żądanie i pojechałam do innego,w którym mój lekarz jest ordynatorem. Na drugi dzień miałam cesarkę... czyli 7 dni przed terminem.
Najgorsze było przygotowanie do niej... wenflon wkłuto mi w wierzch dłoni, bolało jak cholera i cały czas przeszkadzało...Potem był cewnik...brrrr... delikatności za grosz...
Samą operację wspominam "miło" jeśli można tak to określić

Parawan trząsł się jak osika (tak reaguję na stres), wspaniały personel medyczny odciągał moją uwagę od tego co się dzieje dyskutując ze mną na temat imion oraz przekomarzając sie kto ma zmyć moją krew z sufitu

Czułam jak mnie dotykają , jak mną szarpią na prawo i lewo, chwilami brakowało mi tchu... W końcu zobaczyłam jak położna trzyma maleńkie różowe dzieciątko! To było cudowne uczucie. Przytuliła ją do mojego policzka, a ja poryczałam się jak bóbr
Po wszystkim zawieziono mnie na salę po porodową i kazano mi nie podnosić głowy...co było oczywiście awykonalne

Potem pierwsze karmienie, przy którym wyleciał mi wenflon

Przez trzy kolejne dni byłam na czopkach przeciwbólowych i dzięki temu mogłam normalnie chodzić i zajmować się moim Skarbem.
Blizna goiła sie bardzo ładnie. Troszeczkę jeszcze bolało, ale dało się wytrzymać. Po czterech tygodniach od porodu poszłam na basen.
Julcia ma już 4 mce i 7 dni, a ja ładną prawie niewidoczną kreseczkę , która chowa sie nawet pod bardzo skąpym bikini. Nigdy nawet przez sekundę nie żałowałam, że miałam cc i gdybym mogła wybierać przy następnym dziecku - na pewno wybrałabym ją raz jeszcze.