Dawno tutaj nie zaglądałam i widzę, że forum dopadła przedweselna panika. Co moim zdaniem jest zupełnie niepotrzebne. Przecież wiadomo, że nie wszystko będzie super idealnie, wiadomo, że nie wszystkim można dogodzić odnośnie jedzenia itp. Każdy jest indywidualnością o wyrobionych smakach i upodobaniach. Stąd to zróżnicowanie w opiniach i to jest całkiem normalne. Znajomi w sierpniu byli na weselu w Dworku, nie rozmawiałam z nimi jeszcze, ale z tego co wstępnie wiem byli zadowoleni. Pod koniec września powinnam wiedzieć więcej.
Ale chciałam wrócić do wesela opisanego przez „clubrotation”:
Trzeba sobie też zdać sprawę z takich rzeczy jak działa wentylacja. W pełni można odczuć jej działanie kiedy wszystkie okna i drzwi są pozamykane, a to jest niemożliwe, bo jak zakazać wychodzić gościom do WC, na papierosa, czy też w ogóle posiedzieć na tarasie, zakazać kelnerom wnosić jedzenia itp. Nie każdy też zamyka za sobą drzwi panuje przecież ciągły ruch, zwłaszcza jak jest prawie 100 osób, zabawa, tańce a do tego jak jest upalna letnia pogoda. Zresztą szefowa zwracała mi uwagę na ten fakt, żeby potem nie było pretensji. Z tym trzeba się liczyć po prostu.
Co do kelnerów to wydaje mi się,ż tego trzeba po prostu dopilnować, i właściwie to jest świetny pomysł żeby ta kwestia była uwzględniana w umowie. Przecież każdemu zależy na tym żeby to odbywało się sprawnie i aby każdy miał ciepłe dania prawda. Ale co do tego jak to wygląda naprawdę (czy rzeczywiście jest ich tak mało) wypytam się mojego kolegi, który tam pracuje i jest właśnie kelnerem. Odkryłam to niedawno i jak tylko będę coś wiedziała to dam znać.
No i to całe menu. . . Dla mnie osobiście jak zobaczyłam podstawowe menu za 150 zł to wydało mi się wszystkiego mało. Gdzieś w przyszłym tygodniu chce się umówić z szefową i konkretnie dopracować moje menu weselne. Liczę się z tym, że może mnie to wynieść ok. 200 zł/os. Aby uniknąć „efektu pustych stołów” warto się dopytywać o objętość każdego dania,ile czego będzie itd.
Zawsze można się dogadać, a jak wiadomo w życiu jest tak, że trzeba wszystkiego dopilnować i naciskać. Tak jak dopilnować swojego schematu, czyli tego żeby czegoś nie zabierali żeby donosili wszystkiego na czas jak brakuje, żeby podawali w odpowiedniej kolejności. Przecież to my płacimy i my wymagamy, ale mimo wszystko trzeba mieć nad tym kontrolę. Ja wiem, że w tej kwestii to moja mama jest niezastąpiona, zresztą pochodzę z Podlasia i tam wesela zupełnie inaczej wyglądają niż te na Śląsku (tu słyszałam, że podobno często są puste stoły i nawet dochodzi do tego, że nie ma tzw. „zagrychy” do wódki). Zresztą rodzice byli na śląskim weselu i wiem to z pierwszej ręki - to kwestia schematu podawania. Ale mam nadzieje, że to już są wyjątki, wszystko teraz się zmienia.
Ja jestem dobrej myśli co do mojego wesela

i życzę Wam dziewczyny bardziej pozytywniejszych myśli

Pozdrawiam

Di