Nasz organista spiewa (jeśli można to nazwać śpiewaniem

) jak pijany tylko trochę wyciąga jak na operze.
Zdarzało się na maszach - szczególnie latem jak przyjeżdżają w nasze okolice turyści nieznający tego wielkiego śpiewaka

- że słychać śmiech podczas mszy

Niestety nie wchodzi w grę ślub bez niego. Tak to jest w małych wioskach

Ale mam nadzieję, że będzie wesoło

Ale dodatkowo będę miała skrzypka, który zagra "Ave Maryja" - choć tyle sztuki muzycznej
