Witajcie!! Juz wróciłam

Nie przyjeli mnie bo maja remont (kłuja, wiercą, syf straszny-coś podobnego jak u mnie w domu) i od pon. nie ma przyjec, tylko do porodów. Dzwonilam do gina, mam w takim razie polezec troche w domu i jak sytuacja sie nie unormuje, da mi skierowanie do innego szpitala. Mialam robione KTG-nie bylo akurat skurczy. Na USG wszystko super, mała Gwiazda wazy 1222g!!!! Termin mam juz na 11.01, czyli coraz blizej:) Potwierdzilo się, ze jest dziewczynką. Acha i lezy glowa w dół

Chyba w nocy sie przerzucila, bo milam male tornado w brzuchu!!

W ogole jakos niemilo w tym szpitalu, głownie chodzi mi o pania polozna i lekarke, która badala mnie jak zwierze, myslalam, ze urodze jej na samolocie!! Przy okazji dostalam zjebke, ze nie leze caly czas, nie chcialy sluchac, ze od swojego lekarza NIE mialam takiego przykazu. Stierdzila tez, ze szyjka nie jest tak krotka, ze wymaga to hospitalizacji, jednym slowem podwazala slowa mojego lekarza. Normalnie az mi sie plakac chcialo i chcialam uciez stamtad jak najszybciej!! Ale we wt mma jedzie do swojej gin i powiedziala, ze mnie zabierze, zeby jeszcze ona mnie przebadala i wyrazila swoje zdanie. Zobaczymy...
Ok, zmykam lezec. Przyjechalam do rodzicow, tu nie mam laptopa i bezprzewodowego netu, wiec bede rzadko, bo mama-szpieg kaze lezec
buzialki i dziękuję za tyle dobrych slów!!!!