Ewciu ja Cie podziwiam... ja bym pewnie siedziała i ryczała nad ta suknią, a Ty spokiojnie ją reperujesz, poprawiasz....
JESTEŚ NIESAMOWITA !!!!!!


ja poprostu nie mogłabym w niej wyjść,musiałam to poprawić,troche myśle nad tyłem,w miejscu gdzie jest zamek,bo aplikacje są troche inaczej wszyte i nie wiem co mam z tym zrobić,bo raczej nic nie da się zrobić i bedzie musiała tak zostać,ale ważne,że większość się udało
anusiaaa tez się wnerwiłam,bo nie jest taka jak ten prototyp który mierzyłam,to ich była wina,że to było źle uszyte,a tłumaczenia,że ci co ją szyli nie przeczytali kartki do mnie nie przemówił,ale ciesze się,że w ogóle ją uszyli,bo mam w czym iść,gorzej by było gdybym przyjechała ,a kiecki wcale by nie było,jedyne co zostało mi zaproponowane to to,abym podjechała w przyszłym tygodniu-czyli w tym i wtedy suknia będzie gotowa,ale po pierwsze nie miałabym na to czasu,aby jechać taki kawałek drogi,bo brakuje mi czasu,a po drugie nie po to umawiam się telefonicznie,aby ktoś mnie nie zapisał i potem szukał wykretów,a po trzecie wolałam ja zabrać w tym stanie,bo nie wiadomo jaka by była gdybym po nią przyjechała,może by znowu ją jeszcze bardziej skiepścili,ale co tam szkoda mi na to nerwów,było minęło,napewno nie polece tego salonu nikomu,zawiodłam się na nich