Ja robiłam pierwszy test rano, najpierw popatrzyłam i nic nie iwdziałam, ale moja ciekawość była silniejsza i popatrzyłam jeszcze raz no i jakaż była radość ujrzenia 2 kreseczek, jak wpadłam do pokoju gdzie spoał mój mąż /pracuje na nocki/ to biedny się zerwał bo myślał ze się coś stało ja mu wtedy pokazałam test.... ale dla upewnienia poszłam na miasto i po południu zrobiłam jeszcze jeden i tak samo się potwierdził.... O dzidziusia staraliśmy się prawie dwa lata, i teraz mamy nadzieję że będzie wszystko OK z naszą Fasolką!!